Na drutach ciągle Sweet Dreams. Trochę podgoniłam, ale nie za dużo. W weekend mieliśmy gościa i jakoś tak nie było mocy przerobowych. Spędziliśmy miło czas na spacerach, długich rozmowach zakrapianych "wodą"o oglądaniu olimpiady. Teraz za to wpakowałam się w nowego bloga i nie mam czasu na nic. Moja szkoła przystąpiła do programu "WF z klasą". Jednym z zadań jest prowadzenie bloga. No i co? No i ja durna zgłosiłam się jako prowadząca bloga i koordynator programu. Czyli wszystko będę robić sama. Już teraz latam po salach gomnastycznych z aparatem fotograficznym i robię wszystkiemu i wszystkim zdjęcia. Ale co tam, dam radę.
To zielone, to wiadomo co. Chusta.
Po lewej skandynawski kryminał, który teraz czytam. Lekkie, łatwe i przyjemne.
Cały czas jestem pod wrażenie poprzedniej książki, która jakoś nie chce mnie opuścić. Opowieść o życiu Dagny Juel Przybyszewskiej. Była muzą, natchnieniem pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy, filozofów. Kochali ją, wielbili wielcy kultury europejskiej końca XIX i początku XX wieku. Miała być pianistką, została pisarką. Kochała się z wieloma mężczyznami, ale kochała jednego, Stanisława Przybyszewskiego. Jej dramat polegał na tym, że on nie potrafił być z jedną kobietą. To niesamowite jak jedna kobieta mogła zawładnąć tyloma światłymi ludźmi i i stać się ich muzą, natchnieniem, miłością spełnioną i niespełnioną. Sam pisarz pisze, że jest to fikcja literacka, ale wszystkie postaci i wydarzenia są prawdziwe, ubrane w słowa autora.Bardzo, bardzo dobra.
Po tak mocnych emocjach potrzebny mi był reset. Stąd kryminał. Co nie jest rzadą ujmą dla kryminałów, bo je uwielbiam. Dobranoc.
Przepraszam. Zapomniałam. Chciałam ukryć, że w tym tygodniu było tragicznie z bieganiem. Tylko 8 km. Jeden dzień biegania. Smutek.
Chętnie bym przeczytała tą książkę o Dagny. Czasem lubię coś mniej rozrywkowego.
OdpowiedzUsuńChusty znowu rąbeczek widać ale już wiadomo że będzie śliczna
A bieganie wiosna blisko to nadrobisz - nie leżysz na kanapie więc nie jest źle. Ja już nie mam problemu z motywacją...weszło mi w krew :) ale jak na złość noga się buntuje... ostatni bieg odpuściłam po 3 km... nie było sensu dalej się męczyć - to jest smutek...i strach co będzie jutro. Trzymam kciuki w każdym razie - będę kibicować :)
Odpocznij. Daj nodze dojść do siebie. Będzie dobrze.
UsuńWidzę szkoły nie próżnują i kolejne ciekawe akcje są wymyślane ;) Szal zapowiada się coraz piękniej :)
OdpowiedzUsuńNie dadzą nam odpocząć. Ale co zrobić.
UsuńTrzymam kciuki za nowego bloga. Przynajmniej zlapiesz punkty w pracy. Dziwna historia z tą muzą. Ale pewnie tak jest, a przynajmniej tak się zdarza: kobieta, ktora potrafi rozkochac w sobie wielu mężczyzn, nie umie tego zrobic z tym jednym jednym na ktorym jej zależy. Pozdrawiama hardaska
OdpowiedzUsuńDoskonale to ujęłaś.
UsuńJednym słowem nudy niet:) Ja z bieganiem trochę lepiej stoję i do tego doszło kilkadziesiąt przejechanych kilometrów na rowerze, nie próżnuję i pot leje się na całego. Książkę zapisuję sobie w pamięci . Daj linka do bloga , zobaczymy efekty twojego biegania z aparatem, chusta ma fantastyczny kolor.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTe 10km zawstydziło mnie okrutnie, toteż wczoraj biegałam z dzieciakami, a dzisiaj sama pognałam do lasu. Musze nadrabiać zaległości. Link podam w następnym poście.
UsuńChyba oficjalnie staniesz się moją inspiracją książkową. Najpierw zaciekawił mnie "Ogród Afrodyty", "Gołębiarki" i "Służące" a teraz "Dagny...". Wszystkie pozycje zostały dodane do listy: Do przeczytania.
OdpowiedzUsuńAle się cieszę, że mogę być dla kogoś inspiracją! Hurrrra!
UsuńMiło mi, że sprawiłam Ci radość ;)
UsuńCiekawa pozycja, lubię fikcję osadzoną w faktach, choć pewnie szybko po tę książkę nie sięgnę, dobrze mieć o niej pojęcie.
OdpowiedzUsuńCo do bloga, to tak samo jak Wiola proszę o link, z chęcią będę śledzić Twoje poczynania :)
Miłego dnia!
W następnym poście podam link, choć na razie nie ma się czym chwalić.
Usuńchusta piękna. Trzymam kciuki za nowego bloga, ja prowadze strone szkoly pocieszam ze roboty mam od ciula.;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Czyli znasz ten ból.
UsuńTej serii Nessera nie czytałam ale polecam Ci serię z komisarzem Barbarottim ( Człowiek bez psa, Całkiem inna historia, Drugie życie pana Roosa, Samotni, Rzeźniczka z małej Birmy) bo jest świetna przede wszystkim w warstwie obyczajowej. Podoba mi się kolor chusty. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńWłaśnie myślałam, że wypożyczam kolejną książkę z serii o Barbarottim. Bardzo się zdziwiłam, że jednak nie. Masz rację ,że w poprzedniej serii więcej było samych bohaterach. W tej autor bardziej skupia się na dochodzeniu. Czyta się całkiem fajnie.
UsuńKurczę, wcięło komentarz. Piękny kolor chusty, choc w pierwszej chwili pomysłabym, że niebieski; śliczny ażur. Książka warta przeczytania, skoro dobrze napisana, a traktuje o tak ciekawej postaci.
OdpowiedzUsuńAnka
Kolor rzeczywiście przekłamany, ale ni chciało mi się podkręcać w obróbce zdjęć. Przyłożę się bardziej jak skończę chustę.
UsuńSzczerze podziwiam zapał do biegania! Jak dla mnie 8km to byłby rekord życia. A zaraz potem pewnie po takim wysiłku zeszłabym z tego pięknego świata ...
OdpowiedzUsuńChusta piękna, i książka też ciekawa. Ta Dagny to musiała być nietuzinkowa postać!
Jak zaczynałam bieganie, to pierwsze kilometry okupiłam całodniowymi leżeniami w fotelu lub na kanapce. Było ciężko. Jest lepiej, choć nie zawsze łatwo i przyjemnie. Pozdrawiam.
UsuńSzal będzie piękny! Muszę sobie zapisać tytuł tej książki, o której piszesz, bo brzmi bardzo interesująco.
OdpowiedzUsuńChciałam biegać, ale na dobrych chęciach się skończyło. na razie od 2 tygodni chodzę na jogę, może trochę się wzmocnię i wtedy spróbuję potruchtać. Strasznie mi imponują dziewczyny w moim wieku, które biorą udział w półmaratonach.
Ja przez przypadek, a właściwie przez moją przyjaciółkę zaczęłam biegać. Gdyby nie ona nie biegałabym. Zresztą to nieważne . Każdy lubi coś innego. Ja chciałabym zająć się jogą, ale u nas nie ma porządnych zajęć. Więc biegam.
UsuńBedzie piekna chusta .) Ja jakos za bieganiem nie przepadam zatem szerze podziwiam i chyle czola ;) za to dzis pol dnia spedzilam z dzieciakami na rowerze :)
OdpowiedzUsuńSuper ! Rower jest fantastyczny!
UsuńŻeby nie było! My też się nie obijamy. Co prawda nie umiem polubić się z bieganie, może to nie dla mnie? Za to w domu ćwiczę. Mateusz wybiegł dziś w środku dnia, tak go wzięło na bieganie:)
OdpowiedzUsuń