No dobra, do roboty.
W ramach wyrabiania motków, które zalegają w koszach, zrobiłam mitenki. Nie wykazałam się zbyt wielkim talentem twórczym, poszłam na łatwiznę i zrobiłam prościutkie bez żadnych ochów i achów.
Oczywiście jak zrobiłam zdjęcia, to zauważyłam, że się walnęłam. Nie jest błędem kolorystyka, bo to było moje celowe zagranie. Paseczki lekko mi się rozjechały. No ale cóż. Kto się nie myli niech podniesie rękę.
Zużyłam jedynie po 1/3 motka czerwonej i szarej alpaki Dropsa. Czyli nie wyrobiłam za wiele.
Ale żeby nie było, chusty zielonej jeszcze nie skończyłam. Zostały mi 4 rzędy wzoru i nie mogę na nią patrzeć. Cóż, zdarza się. Skończę później.
To teraz książeczki.
Skończyłam Hakana Nassera "Komisarz i cisza". Kolejna seria tego pisarza. Tym razem bohaterem jest komisarz Van Veeteren. Próbuje rozwiązać zagadkę morderstw dwóch dziewczynek, przebywających na obozie sekty "Czyste życie". O ile poprzednia seria miała bardzo rozwiniętą warstwę psychologiczną bohaterów. Ta skupia się głównie na dochodzeniu, co nie jest minusem tej książki. Oczywiście wypożyczając książkę w bibliotece, byłam święcie przekonana, że biorę kolejny tom o inspektorze Barbarottim. Jakież było moje zdziwienie, że jednak niekoniecznie. Czyta się lekko, miło i szybko.
Teraz czytam cegiełkę, lekko 860 stron, "Bracia Hioba" Rebecci Gable.
Opowieść dotyczy moich ulubionych czasów, czyli początków średniowiecza. akcja rozpoczyna się na angielskiej wyspie w 1147 roku, gdzie są przetrzymywani przez mnichów chorzy, upośledzeni, przestępcy a także arystokraci. To są właśnie tytułowi bracia Hioba. Pewnego dnia potężny sztorm niszczy umocnienia, za którymi są przetrzymywani, co umożliwia im ucieczkę z wyspy. Bardzo fajnie opowiedziana historia, powiedzmy, że w stylu 'Katedry w Barcelonie", lub powieści historycznych Folleta. Jak na razie warta polecenia.
P.S. Zapomniałam dołączyć link do mojego bloga szkolnego WF z klasą.
I o bieganiu też zapomniałam. A będę się chwalić, bo przebiegłam w tym tygodniu 38 km. najważniejsze, że 4 razy wyszłam w teren i przebiegłam prawie( bo trochę byłam chora i nie dałam rady biegać po 10km) swoją normę. Jestem z siebie dumna.
dorobisz po jednej i będa dwie pary ;) albo można i tak, co to kogo ?
OdpowiedzUsuńKsiążki nie znam i znając swoje upodobania raczej bym po nią nie sięgnęła , ale mój mąż pewnie tak :)
Pomysł niezły na dwa komplety. Ale chyba mi się już nie chce.
Usuńsuper pomysł, bardzo mi sie podobaja
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!
UsuńMitenki mi się bardzo podobają, lubię proste formy i zabawy z kolorami, reasumując nosiłabym je z dumą :)
OdpowiedzUsuńPs. Zaczęłam biegać, już dwa treningi za mną :)
Super! Trzymam kciuki za ciąg dalszy!
UsuńJakbyś nie powiedziała to pomyślałabym, że to efekt zamyślony, mnie się tam podoba:) a cegiełka faktycznie okazała. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKolorystycznie efekt zamierzony, tylko paseczki troszkę mi się rozjechały.
Usuńwiesz, ze nigdy bym się nie domyśliła, ze to pomyłka ztymi kolorami?! tym bardziej że w Irlandii, w tym roku, modne były skarpety w tej samej kolorystyce, ale robione wnegatywie właśnie. podobnie z rajstopami - oczywiście mówię o modzie dziecięcej:) dlatego wcale mnie nie zdziwiły dwie mitenki z odwrotnym ułożeniem kolorów.
OdpowiedzUsuń"Bracia Hioba" brzmi niezwykle interesująco.
Anka
Wiedziałam, że mam problemy z wyrażaniem myśli. Nie jest błędem kolorystyka, ale szerokość paseczków. Już poprawiam tekst. przepraszam.
UsuńGdybyś nie napisała o pomyłce to pewnie bym nie zauważyła, a oko było nie było dziergaczki;) Bardzo za to mi się podoba ich długość i chyba na następną zimę też sobie takie sprodukuję bo lubię rękawy 3/4 a wtedy w łapki wieje.
OdpowiedzUsuńNo i bieganie ech zazdroszczę trochę... mnie chyba dłuższa przerwa czeka :( i to teraz jak jest taka superowa pogoda
Oj cudnie jest w tym naszym nadmorskim lesie. Słoneczko świeci, sosny chyba szumią(słuchawki na uszach), mnóstwo ludzi z kijami , na rowerach i trochę biegających. Fajnie, że pod względem ruszania się zmienia się ta nasza Polska.
UsuńU mnie w lesie w weekend błoto nie do przebrnięcia było (na szczęście dla mnie, bo bym sie chyba załamała) ale wczoraj się przeszłam swoją biegową trasą i normalnie byłam w szoku - chyba ze 40 osób truchtających i to nowe twarze same :)))
UsuńMoje trasy suchutkie. nic tylko biegać. Ale tylu biegających to u nas nie widziałam. Aż zazdroszczę. Za to dużo rowerzystów i piechurów. Zmienia się w naszym narodzie na dobre.
UsuńFajny pomysł z odwrotnymi kolorami. Zimno jeszcze w Ustce?
OdpowiedzUsuńNo co Ty! Cieplutko! Szykuję już parawany! Wietrzę koce i ręczniki plażowe. I czekam.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne te mitenki i ta kolorystyka na odwrot przesympatyczna. Moze jeszcze do biegania w chlodniejsze dni Ci sie przydadza. Ja tez lubie sredniowiecze, bo czesto historie sa dosc mroczne, ale fascynujace. Pozdrawiam Hardaska
OdpowiedzUsuńOj tak . Pociąga mnie właśnie mroczność tych czasów.
UsuńTeż jestem z Ciebie dumna i gratuluję przebiegniętych kilometrów!
OdpowiedzUsuńZachęciłam się 'Braćmi Hioba', popytam u nas w bibliotece. Mitenki super, i wcale nie widać, że się paski rozjechały. Tzn nie widać, dopóki się nie wie, więc po prostu o tym nie mów nikomu :)
Ciągle się czyta dobrze. Jak coś sie zmieni, napisze w środę.
UsuńSuper wyglądają takie mitenki na opak ;)
OdpowiedzUsuńA książkę muszę przeczytać, skoro mówisz, że podobna do "Katedry w Barcelonie". To też mój ulubiony okres, tylko u mnie jest on szerszy, bo ja lubię całe średniowiecze ;)
Ja też lubię całe średniowiecze. Ta książka dzieje się w jego wczesnym okresie. Muszę bardziej precyzować myśli.
UsuńChciałabym biegać, żeby zrzucić kilka kilogramów,ale samej mi się nie chce, mąż i owszem ale z kim zostawić dzieci, więc czekamy gdy podrosną, mam nadzieje,że nie będzie za późno.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Ja też zaczęłam biegać, kiedy dzieci można było spokojnie zostawić same w domu. Wie mże bieganie w samotności jest trudne, zwłaszcza na początku. Fajnie jest mieć z kim pogadać i wzajemnie się mobilizować.
UsuńSię czepiasz normalnie, jakbyś nie powiedziała to nikt by nawet nie zauważył:)) A jak ktoś zauważy (w co wątpię) to powiedz, że to zamierzony efekt. Ja średniowiecze lubię ale we Francji i Anglii i z pominięciem inkwizycji bo mną targa wtedy. Książkę tradycyjnie dopisuję do coraz dłuższej listy. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńJa to tylko Wam mówię. Reszcie nie znającej się na rzeczy wciskam, że to celowe zamierzenie ( o ile ktoś zauważy). A jeśli chodzi o czepianie się, to ja już taka subtelna jestem.
Usuń