Wiosna to jest piękny czas. Piękny, ale zabierający cenne minuty, godziny nam dziewiarkom. Ogród, który mam za oknem wzywał mnie już od paru dni. Walczę z chwastami, które rosną najszybciej i najbujniej. Ale ponieważ odpuściłam ponownie kolejne środy, zmobilizowałam się choć do krótkiego wpisu.
To fioletowe w tle to cardigan, który jest zrobiony w około 2/3. Muszę po włosku zakończyć dół, ale na razie odkładam, bo mi się nie chce, następnie półtora rękawa i listwa dookoła. I już. ale jak mi ten ogród będzie tak przeszkadzał, to nie wiem, kiedy skończę.
Książkowo oczywiście się działo, ale zaznaczam, że te książki były czytane przez trzy tygodnie,a nie kilka dni.
1."Miedzianka. Historia znikania"-Filipa Springera. W XIV wieku w pobliżu Jeleniej Góry powstała osada nazwana w naszych czasach Miedzianką. Brat, który zabił brata, ściągnął na nią klątwę. Kolejne wojny, liczne pożary powodowały kolejne jej znikania z powierzchni ziemi. Bogactwo w rudy, srebro, a później w uran miało wpływ na rozwój Miedzianki. Springer w piękny, magiczny sposób opisuje tworzenie, rozwój, a w końcu upadek i powolne znikanie miasteczka i ludzi w nim żyjących. Bardzo dobra książka!
2. "Cud" Ignacego Karpowicza. 26-letni student Mikołaj zostaje śmiertelnie potrącony na przejściu dla pieszych, w drodze na uczelnię. Ania, w drodze do pracy, staje się świadkiem zdarzenia. Pod wpływem impulsu, za zgodą policjantów zabiera ciało do prosektorium w którym pracuje. To dopiero początek absurdów w tej książce. Anna zakochuje się w martwym Mikołaju. Jego ciało po śmierci zachowuje ciepłotę i barwę żywej istoty. Zostaje więc poddane badaniom naukowym. Wokół zaczynają się dziać cuda i mają miejsce zdarzenia, które na koniec łączą wiele sobie nieznanych osób. Główny wątek książki jest bardzo nieprawdopodobny i totalnie absurdalny. Jednak Karpowicz tak umiejętnie mnie wprowadził w historię Anny i Mikołaja, że byłam w stanie we wszystko uwierzyć.I bardzo ta opowieść przypadła mi do gustu.
3. "Gesty" Ignacego Karpowicza". Karpowicz pisze książki z myślą o mnie i dla mnie. Idealnie wpasowuje się w sposób mojego myślenia i w moje klimaty. Reżyser teatralny, autor sztuk jedzie w odwiedziny do matki. Powrót staje się przyczynkiem do wspomnień, do przeżywania na nowo swojego życia. Bardzo dobra książka!
4. "Czerwona sofa" Michelle Lesbre. Anna jedzie do Irkucka w poszukiwaniu swojej miłości, Gyla, którego nie widziała od dwudziestu lat i od którego od owych dwudziestu lat nie miała żadnych wieści. Podczas tej podróży wspomina przyjaźń ze swoją dużo starszą sąsiadką. I dla mnie to jest najfajniejszy i najciekawszy wątek tej książki. To jest książka na jedno popołudnie, ale czy dla każdego i czy warto?
5. "Oczyszczenie"Andrew Miller . Właśnie kończę. Akcja dzieję się pod koniec XVIII wieku, przed rewolucja francuską. Najstarszy cmentarz Paryża jest bardzo przepełniony, ziemia nie przyjmuje już ciał,a wręcz wyrzuca je na powierzchnię, a opary odurzają i zatruwają okolicznych mieszkańców. Młody inżynier Jean- Baptiste dostaje zadanie oczyszczenia cmentarza, wykopania zwłok i przewiezienia w inne miejsce pochówku. Wokół tego wydarzenia zaczynają się dziać przedziwne sytuacje, które stają się zarzewiem rewolucji. Bardzo dobrze napisana książka! Polecam.
I to by było na tyle, moje drogie.
Książki na pewno ciekawe, ale ja jestem bardzo ciekawa tego fioletowego:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFioletowy dzielnie się robi i nawet wzięłam się za kończenie dołu i idzie mi dobrze. Jestem z siebie dumna!!!!
UsuńKarpowicz mnie zainteresował, gdyż czytałam jego Sońke i stwierdzam, że pisze pięknie, metaforycznie i z wielkim polotem.
OdpowiedzUsuńKarpowicz właśnie Sońką mnie ujął i jak na razie każda kolejna jego książka potwierdza moje bardzo pozytywne o nim zdanie.
UsuńCzasami potrzeba żeby coś poprzeszkadzało :D
OdpowiedzUsuńA sweterek w tle jest interesujący :)
Masz rację. Może z jeszcze większą radością zasiądę do drutów.
UsuńCoraz więcej ogrodowych przeszkadzajek będzie. Z korzyścią dla roślinności, ze stratą dla blogowego świata :(
OdpowiedzUsuńSzał ogrodowy dość szybko u mnie mija. Z czasem z uporządkowanego francuskiego ogrodu, przechodzi w swobodnie się rozwijający, zwłaszcza chwastowo (u mnie), ogród angielski.
UsuńPogoda faktycznie robi się coraz lepsza i nie ma się co dziwić, że Cie ogród wzywa ;) Jak zwykle bardzo ciekawe lektury ;)
OdpowiedzUsuńPogoda na wybrzeżu ma to do siebie, że w całej Polsce jest ciepło, miło i słonecznie, a u nas tylko i aż zostaje słonecznie. Ale nie narzekam.
UsuńBardzo lubię te książkowe recenzje. Już mam dwie w kolejce polecone przez Ciebie a tutaj proszę, kolejne :-) pozdrawiam i przyjemnej wiosny w ogrodzie życzę!
OdpowiedzUsuńI czytam dalej. Całkiem ciekawą książkę teraz pochłaniam. I ogród też odwiedzam:)
UsuńOch tak, wszyscy czekaliśmy na wiosnę a jak przyszła to się okazało, że nie ma kiedy dziergać. Ty masz ogródek a ja tak żywotne dziecko, że nie ma opcji, żeby przy niej dziergać. Jeszcze w domu jak cię mogę ale na dworze to wulkan energii i pomysłów :) więc o drutach w piaskownicy mogę zapomnieć :) (dzisiaj mi się udało całe dwa rządku machnąć przy niej).
OdpowiedzUsuńA co do książek to zaciekawiłaś mnie Cudem :)
Cud jest nietypowy, ale fajny.
UsuńJa na szczęście dzieci mam dorosłe, więc nie muszę za nimi biegać. Nadejdzie również dla ciebie ten czas. Natomiast ogród jeszcze chwilkę będzie mnie zajmował ale później będę się lenić. Później.
Niezły książkowy wynik jak na trzy tygodnie. Czekam na całość fioletowego.
OdpowiedzUsuńJeszcze pół rękawa i plisa. I pokażę.
UsuńTen fiolet jest cudny! Mam nadzieję, że ogród nie będzie za bardzo przeszkadzał w procesie twórczym, chętnie popodziwiam Twoje kolejne dzieło.
UsuńBuziaki, Ola