Parę lat temu kupiłam sobie w second" handzie", tzw sieciówce, błękitny, bawełniany, warkoczowy, za duży sweter. Kupiłam go, bo kosztował grosze, bo mi się kolor podobał i można go była spruć. Najpierw przeleżał swoje w szafie, czekając na lepsze czasy. Potem zrobiłam ten
sweter. Ponieważ nitka była podwójna, sweter wyszedł dość gruby. Latem był za ciepły, a zimą mi nie pasował. Sprułam. Rozdzieliłam bawełnę na pół. Zajęło to, mi i mojemu mężowi trochę czasu. Zutylizowałam błękitek na szal letni, do owinięcia w letnie, chłodne wieczory oraz tunikę. To były jeszcze czasy, kiedy nie robiłam na okrągło, tylko zszywałam wszystko na koniec. Można i tak, ale wymaga więcej pracy i gość mocno widać łączenia, bo robótka jest dość cienka.
Tunika jest idealna na taką pogodę jak dzisiaj, ciepło, ale bez przesady. Bawełna ma też to do siebie, że wrzucam do pralki i nie trzeba rozkładać do suszenie i się mocno przejmować. Można potraktować żelazkiem i po bólu. No dobra, czas na kilka zdjęć.
Nie jest to mistrzostwo świata, ale i tak lubię tę moją cieniznę.
Bardzo mi się podoba:) Musi być super wygodna, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię rzeczy luźne i niezobowiązujące.Swobodne. I taka jest ta moja tuika.
UsuńNic dziwnego, ze ja lubisz, bo wyglada na dajaca sie lubic, bardzo fajna.
OdpowiedzUsuńdziękuję!!
UsuńŚwietne, wygodne, sportowe, a wiesz że ja też lubię takie luźne wdzianka :), pozdrawiam Pstro
OdpowiedzUsuńWygodnie i luźno to moja dewiza. Chodzę też w dopasowanych ciuchach, ale ciągłe uważanie na widoczne wszędzie wałki, wałeczki jest męczące.
UsuńBardzo ładna:)w prostocie siła:)))pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo!!
UsuńJak zwykle w prostocie tkwi moc! Chociaż bardziej na wyobraźnię działa mi widok Ciebie i Męża rozdzielających włóczkę na pół. Musi Cię bardzo kochać , że stać go na TAKIE poświęcenie:)
OdpowiedzUsuńHe, he, masz niezłą wyobraźnię. Bardzo mi sie podoba. Mam nadzieję, że to o miłość chodziło, a nie o uciszenie niecenzuralnych słów, które wyrywały się z moich ust za często, bo kłębek uciekał, bo nitki się plątały. Co nie zmienia faktu, że pomagał mi dzielnie.
UsuńPomyślałam o tym samym co Wiola jak poczytałam o pracach nad włóczką>Zdjęcie trzeba było zrobić bo aż trudno uwierzyć. Takie poświęcenie! Pozdrawiam cieplutko dzielnego asystenta dziewiarki!
UsuńTrzecie życie bawełny bardzo udane! Świetny pomysł - taka prosta a zarazem twarzowa. Lubię takie dzianiny - miękko i swobodnie otulające zawartość. Wersja "na ludziu" zdecydowanie piękniejsza :)))
OdpowiedzUsuńLudź jest dumny i bardzo dziękuje!
UsuńPodziwiam, podziwiam i jeszcze raz podziwiam. Świetna i wygodna. Jedno z "podziwień" to dla Ciebie i Twojego "połówka" Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPodziękowałam i bardzo sie ucieszył! Ja też dziękuję!
UsuńBardzo fajny sweterek! Że też mi się nigdy nie udaje w lumpeksie fajnych rzeczy do sprucia znaleźć. We Wrocławskich lumpeksach wiszą same pomechacone swetry i jeszcze każą sobie za nie płacić 30 zł....
OdpowiedzUsuńŁatwo nie jest, ale czasem sie udaje.
UsuńMi się kiedyś udało zakupić dwa sweterki w lumpeksie i nawet już je sprułam ale nie mam pomysłu co z nich zrobić.
OdpowiedzUsuńTuniczka wygląda super i idealna na końcówkę lata, i kolorek taki Twój :)
Z tym kolorem, to chyba racja. Lubię takie zgaszone kolory, a zwłaszcza błękity.
UsuńPięknie Ci w tej tuniczce.Ja właśnie dzisiaj zamierzam skończyć coś co miało być tuniką,ale chyba sweterkiem się okazało. Podglądam Twoją z zaciekawieniem, bo zapasy włóczek ogromne. Bardzo ładna w swej prostocie! Pozdrawiam, serdecznie
OdpowiedzUsuńOjej, jak miło!
UsuńA mnie tam ona się bardzo podoba - taka własnie nieperfekcyjna :) suuuper!!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło.
UsuńTeż rozdzielałam kiedyś nitkę... Ile się naklęłam to moje ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny luzak Ci wyszedł :]
Czyli rozumiesz mój ból. Klęłam również bardzo mocno, a nawet mocniej.
UsuńFajniasta!
OdpowiedzUsuń