Wczoraj, jak to u nas w każde święta, był dzień rodzinny. Wyżera, spacer, wyżera. Skończyło się. Drugi dzień to dla nas dzień odpoczynku. Nie przyjmujemy nikogo, nigdzie nie idziemy, słowem lenimy się. I to jest najlepsze.
Dzisiejsze lenistwo zwieńczyliśmy spacerem nad nasze morze. Od paru dni jest zimno, wietrznie, ale za to bardzo słonecznie. Postanowiliśmy z mężem w swojej wielkiej dobroci zabrać psa na długi wybieg, aby pokazać mu( a przede wszystkim sobie), rafę, którą Urząd Morski nam buduje. Prądy morskie, które dzielnie pracują po wschodniej stronie Ustki, systematycznie co roku niszczą wschodni brzeg, piękny, klifowy, porośnięty fantastycznymi, ulubionymi przeze mnie sosnami. Owa rafa ma ograniczyć działanie wody. Oby.
Tu jeszcze Barnaba jest bardzo spokojny, choć zaczęło się oglądanie, "Kiedy mnie puścicie?".
A tu wreszcie pełnia szczęścia, woda, woda, woda.
A tu świeżo poznana młodziutka koleżanka. Powitanie.
Szaleństwo trwało długo i o dziwo nie znudziło naszego staruszka,a wręcz odwrotnie. Wstąpiła w Barnabę młoda krew.
Koniec szaleństw.
Wracamy do domu.
A to są moje ścieżki biegowe.
Tu też
I tu.
I niech zawsze świeci nam słońce! Alleluja!
Zazdroszczę wszystkim mieszkającym nad morzem,kocham je a mieszkam niemal w górach i,zwłaszcza w ostatnich latach,nieczęsto nad morzem bywam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nasze morze nie jest blisko gór,bo można by się wówczas cieszyć przebywaniem w obu miejscach. A tak trzeba wybierać.
UsuńJa podobnie jak Tonka mieszkam blisko gór, a nasze polskie morze uwielbiam i kocham ten klimat - ale właśnie dlatego staram się jak najczęściej bywać nad Bałtykiem. Kiedyś nawet przemknęło nam przez głowy, żeby może kiedyś, na stare lata, przenieść się w ten rejon na stałe :)
OdpowiedzUsuńO,o,o dobrze piszesz. Tylko do tych twoich starych lat to jeszcze hektary czasu.
UsuńJa uwielbiam nasze morze, niezależnie od tego czy są upały, czy wieje, czy zimno. Lubię plumkanie fal i huk sztormowej wody. Pozdrawiam:)
Ależ cudne okolice u Was... gdybym tylko mogła kiedyś nad morzem pomieszkać.. jak te wariaty, albo Barnaba, wpadałabym do wody przy każdej okazji... :D
OdpowiedzUsuńPrzerwa od drucików, nie tylko w święta, wskazana jest bardzo.. żeby zatęsknić i znów czerpać radochę. Z pewnością wystrzelisz nowymi projektami jak z procy jak już abstynencję zakończysz :D
Ściskam i cieplutko pozdrawiam!
Grunt to dobrze zamieszkać:) Wiele bym dała za taki spacer nad morzem. Dziękuję za wsparcie, jakie ostatnio od ciebie otrzymałam, bardzo doceniam.
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia.....
OdpowiedzUsuńI ja zazdroszczę morza.
Fajna świąteczna foto-relacja z spaceru. W przypadku mojego jamnika do szaleństw Twojego Barnaby należałoby dodać jeszcze dziury w ogrodzie-niestety.
OdpowiedzUsuńFajna świąteczna foto-relacja z spaceru. W przypadku mojego jamnika do szaleństw Twojego Barnaby należałoby dodać jeszcze dziury w ogrodzie-niestety.
OdpowiedzUsuńPiękne obrazki.. Nie obraziłabym się gdyby mnie los kiedyś wywiał na wybrzeże i nakazał tam mieszkać ;)))
OdpowiedzUsuń