środa, 14 kwietnia 2021

Serialowo, czapkowo i książkowo

   

 Odkąd przyjechaliśmy do Malezji nie oglądamy typowej telewizji. Nie wykupiliśmy żadnej miejscowej stacji. I nie dlatego, że nie rozumiemy Bahasa, czyli miejscowego języka. Nie  znamy, bo większość ludzi mówi po angielsku, więc nie było potrzeby nauki tego języka. Na platformach telewizyjnych można znaleźć mnóstwo kanałów angielskojęzycznych, więc mielibyśmy co oglądać. Nie chcieliśmy jednak wiązać się z telewizją, chcieliśmy od niej odpocząć. Nie znaczy to również, że nie wpatrujemy się w 50 calowy telewizor. W naszym mieszkaniu mamy nawet typowo telewizyjny pokój, w którym zasiadamy codziennie( jak mamy czas i nie mamy innych obowiązków) około 21. Mamy dostęp do Netfixa. Przez prawie 4 lata został przez nas przeszukany wzdłuż i wszerz. 

    Ten rok jest ciężki, bo niewiele nowego się pojawia na platformie. I tak postanowiliśmy zacząć oglądać filmy, seriale, które z różnych przyczyn w przeszłości nie przypadły nam do gustu. Sześć lat temu próbowaliśmy poznać "Breaking bad". Po dwóch odcinkach zarzuciliśmy oglądanie. Nie mamy pojęcia, dlaczego nam się wówczas nie podobał. I nie pomagały zachwyty mojej siostry, naszych znajomych.  Na YouTube oglądam kilka kanałów, które recenzują i polecają filmy i seriale. Jednym z nich jest jakbyniepaczeć. Na początku drażnił mnie głos prowadzącej (przepraszam za to), ale przekonała mnie swoimi opiniami i profesjonalnym podejściem. Wielokrotnie, bardzo pozytywnie wypowiadała się o " Breaking bad" i zwłaszcza o " Better call Saul", który mimo, że został nagrany poźniej, to czasowo dzieje się wcześniej. Z jej informacji wynikało, że właśnie od tego drugiego powinniśmy zacząć. I tak zrobiliśmy. O matko, jakie te dwa seriale i kończący je film "El camino"były dobre! Oglądając je wieczorami przez ponad dwa miesiące, nie mogliśmy dojść do tego, dlaczego nie skończyliśmy wcześniej, dlaczego poprzestaliśmy na dwóch epizodach? Nie mamy pojęcia. Jeśli jest jeszcze ktoś, kto nie oglądał tych seriali, polecam gorąco.


Saul Goodman, główny bohater "Better call Saul"- genialny!


Zaczynałam serial z dużą sympatią dla głównego bohatera White'a, kończąc moje odczucia były totalnie inne. Tylko jeden odcinek podczas pięciu serii mnie zmęczył, kiedy przez prawie godzinę zabijali muchę. No cóż.

        Chciałam tutaj jeszcze krótko wspomnieć o dokumentalnym filmie "Ciemne strony rybołówstwa". To film wskazujący rybołóstwo, zwłaszcza to przemysłowe, na dużą skalę,  jako główną przyczynę degradacji świata wodnego. Wiele się mówi, że plastik jest głównym źródłem zanieczyszczeń wody. Autor filmu wskazał, że to zaledwie 5% ogólnego zanieczyszczenia. Największy wpływ na stan wód mają sieci rybackie, porzucane przez statki łowiące ryby. I zgadzam się z tym, zwłaszcza po ostatniej wycieczce na Wyspę Krabową. 
        Ze względu na wirusa w Malezji jest mnóstwo obostrzeń, jak wszędzie. Wiele z nich już poluzowano, możemy się spotykać, wychodzić do restauracji., uprawiać sporty.  Do niedawna mogliśmy się poruszać tylko 10 km od miejsca zamieszkania. Na drogach były policyjne blokady. Od niedawna możemy się poruszać w ramach stanu, powiedzmy naszego województwa. Nasz stan Selangor nie należy do najciekawszych, większość interesujących miejsc już widzieliśmy. Jednak staramy się wynajdować jakieś perełki warte zobaczenia. I tym właśnie jest Wyspa Krabowa, Pulau Ketam. Wszyscy mieszkań mieszkają w domach na palach, mnóstwo tam jest restauracji z przepysznymi owocami morza. Chociaż po obejrzeniu filmu o spustoszeniach i zanieczyszczeniach wód, nie wiem, czy to jest najlepsza opcja. 






Ludzie poruszają się na elektrycznych skuterach, motorkach. Są nawet dwa kosze na butelki plastikowe.

I to są bardzo obiecujące i interesujące obrazki.

Niestety są też takie:






        A najbardziej niesamowite jest to, że w domach mają czysto, przy wejściach do domów też. Za płotem ich już nie interesuje. nie mają systemu odbioru śmieci. Podobno wyrzucają je prosto do wody. Przykro było mi na to patrzeć, bo wyspa fantastyczna, ludzie niezwykle przyjaźni i otwarci. Ale...

    

    Oczywiści poszliśmy na owoce morza. I wiecie co, uwielbiam te lokalne klimaty, plastikowe krzesełka, obrusy prawie czyste, kuchnie obok toalet.  Sanepid miałby tutaj używanie. A my żyjemy i mamy się dobrze.



Pan w koszulce na ramiączkach, to kucharz, który serwuje jedzenie. Super, prawda?

        Czapki.
    To nie są akcesoria najbardziej przydatne w Malezji, ale jak szybko się je robi! Jestem przygotowana na kilka zim, albo mam kilka gotowych prezentów. Jeszcze nie wiem.
Dzisiaj pokażę trzy. 
 Pierwsza to projekt Justyny Lorkowskiej Tied-knots. Włóczka to mieszanka wełny i bawełny Northcote cotton  od Vera Moda. Świetnie się z niej robi, miękka, miła w dotyku. Zrobiłam z niej sweter, który mam na zdjęciu, ale o tym kiedy indziej. 






Kolejna to projekt Amy Miller Chevromania . Wełna to Baby dreamtime merino 4 ply Patons. Fantastyczna, mięciutka. Bardzo lubię ten projekt. Taka wprawka do żakardów, do których się mocno, narazie tylko mentalnie, przymierzam.










Trzecia to Westboro hat Selmy Incesulu. Wełna to jakieś Merino lace od Langa, chyba, bo zgubiłam metkę. Robiłam podwójna nitką. Jeszcze jej nie zblokowałam, co niestety widać. No trudno.



Mam jeszcze zrobione trzy czapki, ale aby was nie zanudzić, pokażę wam innym razem.


To jeszcze biegusiem wspomnę o książkach, które ostatnio przeczytałam i wam polecam:
1. "27 śmierci Toby'ego Obeda" Joanny Gierak-Onoszko. Fantastyczny reportaż o traktowaniu rdzennych mieszkańców Kanady przez wiele, wiele lat.  To była konfrontacja pomiędzy moimi wyobrażeniami o kraju o przepięknej przyrodzie, otwartym na różnorodne kultury i nacje, a tragedią, koszmarem dzieci siłą zabranych rodzicom, pozbawianych korzeni, bitych, molestowanych. Najgorsze dla mnie było, że przez długi czas ci tolerancyjni Kanadyjczycy nie potrafili przeprosić za niewyobrażalne krzywdy, których dokonali.
2."Na wschód od Rabatu" Hanny Krall. Bardzo dobry zbiór  reportaży  o Związku Radzieckim napisanych na przełomie lat 60 i 70. Po wielu latach ciągle brzmią aktualnie i świeżo.
3 "Morfina" Szczepana Twardocha. Twardoch to moje odkrycie zeszłego roku i ta fascynacja trwa nadal. 
Nie są to łatwe książki w odbiorze, ale dla mnie o wielkiej sile rażenia.
4."Niewidzialni. Największa tajemnica służb specjalnych PRL" Tomasza Awłasewicza. Historia oddziału kontrwywiadu, który pod osłoną nocy wchodził do ambasad i konsulatów, otwierał nieotwieralne drzwi, kopiował ważne dokumenty, zostawiał wszystko w stanie nie dającym odczuć, że ktoś przeglądał i kopiował dokumenty. Ci ludzie byli profesjonalistami w każdym calu. Bardzo dobra książka, zwłaszcza jak się patrzy na współczesne służby.

I jeszcze dwa kryminały: 

1. "Przeciwko bratu" Marcina Dudzińskiego

2."To ja Szpilka, Klub" Marcina Ciszewskiego

Bardzo fajne, lekkie, niewymagające pozycje.

Kończę, bo już nie mam siły nic więcej wymyślić. 

15 komentarzy:

  1. Witaj, ja w czapkach prawie nie chodzę (mam za dużo włosów ;)), ale są piękne. Widocznie duch żakardów unosi się nad obiema półkulami Ziemi, bo za mną też chodzą i tupią.
    Pozdrawiam i śnię o świeżych owocach morza, ach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czapki pasjami noszę. Tylko poczuję chłodniejszy wiatr od morza i już są na mojej głowie. Zazdroszczę tej ilości włosów. Ja mam ich dużo, ale cienizny po tatusiu. Mama ma fantastyczne włosy, bardzo grube, ale obie z siostrą mamy miękkie i delikatne. Życie...

      Usuń
  2. Breaking Bad też nie zniosłem za pierwszym razem, na drugi sie nie zanosi, bo doba za krótka, żeby wszystko oglądać, a ja się teraz zajmuję awanturnictwem RPG-owym 2 razy w tygodniu i to bardzo zajmujące umysł zajęcie jest ;-)
    To teraz posłodzę, bo wszystkie czapy cudne! ♥ (ale o tym swetrze to napisz koniecznie, bo aż mi się oczy zaświeciły!). Wyglądasz szałowo! Tu deszczośniegi, $ Celsjusze na plusie i bez czapki się nie da, ponoć ma się poprawić w piątek. Oby, gdyż posadziłem pomidory i teges ;-)
    Z lektur mam teraz "Średniowieczną Europę" Chrisa Wickhama i oooo! jaka to dobra rzecz, tylko ja takich nie umiem czytać szybko.
    Uściski Kochana! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem o czym do mnie piszesz z tymi RPG-ami. Jednak z tego co piszesz dalej wynika, że mnie nie obraziłeś. Ups, taki żarcik.
      Nie zazdroszczę wam tej pogody, nie lubię skoków temperatury, ciśnienia, jednego dnia słońce, drugiego śnieg. Brrrr.
      To ja czytam lekkie pozycje, twoja to inny poziom. Bardzo lubię Średniowiecze, lubię książki osadzone w tych czasach. Choć ciężko mi jest wyobrazic siebie w brudzie, błocie, zimnie. Czytanie o innych ludziach żyjących w średnich wiekach idzie mi dużo lepiej:)))

      Usuń
    2. e tam, RPG to świetna zabawa. Czekam na wtorek jak kania dżdżu, bo przez 3h mogę mieć niesamowite przygody. Teraz np. jesteśmy w jaskini pełnej niewolników i kupców (taki rynek niewolników) i kombinujemy jak to rozgryźć, żeby uwolnić ludzi nie narażając ani siebie, ani ich... A potem jeszcze 3 trolle przy wejściu do jaskini. ;-)
      A propos średniowiecza, D&D to takie przeniesienie do takiego świata + magia + potwory + przygoda! ;-)

      Usuń
  3. Bardzo aktualny temat, bo ciagle przyrodę zanieczyszczamy.Niedawno z przyjaciółką spacerowałyśmy obrzeżami naszego osiedla i tak się podenerwowały, bo ciągle towarzyszył nam widok powyrzucanych starych mebli, opon, i różnych nieprzydatnych rzeczy. Najbardziej zaś zabolał nas widok powyrzucanych wielogabarytowych śmieci tuż przy samym placyku, gdzie są ustawione kontenery na ten cel. U nas jeszcze działą zasada, skoro nikt nie przyłapał to...
    Bardzo na czasie Twoje czapki, bo podsuwają pomysły na wykorzystanie włóczek, a jak jest przyjemnie kogoś obdarować i tym samym sprawić komuś radość. Z listy książkowej jak zawsze skorzystam, lubię chodzić po Twoich śladach ( raczej po Twoich stronicach). W czasie ferii wiosennych obejrzałam trzy sezony serialu "Shtisel". jestem zachwycona. Pozdrawiam serdecznie i czekam jak zawsze na Twoje reportaże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malezja i tak jest dość czysta, jeśli chodzi o Azję pd.wsch. . A może ja już się przyzwyczaiłam? Ale jak byliśmy w Myanmie, Kambodży, to było dużo, dużo gorzej.
      Ja również korzystam z twoich polecajek. Na pewno obejrzę Shitsel, bo już od kolejnej osoby słyszę, a raczej czytam, że jest dobry:)))

      Usuń
  4. Uwielbiamy oba seriale- better call Saoul i Breaking bad, el camino jeszcze nie oglądałam. Netflix zaraził nas serialami, co chwilę coś ciekawego znajdujemy, a z dziećmi zaczęliśmy oglądać stare filmy takie jak Powrót do przyszłości czy Indiana Jones. Tradycje tv mamy, ale praktycznie nie oglądamy- w sumie tylko mecze piłkarskie.
    Czapki wszystkie świetne. Żakard super Ci wyszedł! I chyba inny aparat masz albo inaczej zdjęcia obrabiasz- zdecydowanie za dużo filtra jak dla takiej ślicznej kobietki jak Ty !
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcia robię moim Samsungiem i moje jedynie obrabianie zdjęć to czasami rozjaśnienie ich, bo nie zawsze mam w domu dobre światło, albo dodaję kontrastu, aby uzyskać kolor jaki jest w rzeczywistości, albo jaki ja widzę. Nie używam żadnych filtrów, bo nie umiem.
      seriale na platformach streemingowych to inna jakość, niż te, które oglądałam w przeszłości.
      Pozdrawiam bardzo ciepło:)))

      Usuń
    2. A wyglądają bardzo miękko- jakby z filtrem. Czasem profil portretowy ma automatycznie ustawiony filr wygładzający twarz, a z pewnością tego nie potrzebujesz.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. Post pojemny w treści, obrazy, wrażenia i inspiracje. Dzianiny świetne, według mnie czapek nigdy dość, jedną z nich mam na swojej liście i podobnie jak Ty mam na horyzoncie żakard, jakaś wprawka w niewielkim projekcie to dobry pomysł. Breaking bad warto było zobaczyć, a wspomniany przez Honoratę Shitsel to perełka, tylko uwaga po tym serialu trudno znaleźć coś na równie dobrym poziomie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mną jest tak, że jak nie piszę to całymi miesiącami. Kiedy siadam do pisania, to chcę ująć wszystko, co mam w głowie, bo nie wiem, kiedy będzie następny raz:))) Szaleństwo jakieś.
      Kolejny głos za Shitsel, nie ma opcji w takim razie, aby go pominąć. Dziękuję:))))

      Usuń
  6. Jak na pobyt w ciepłym kraju to rzeczywiście sporo wyprodukowanych czapek :)) Fajne są , a ten sweter z Northcote wygląda super, piękna szarość tej włóczki. Próbowałam jej poszukać w naszych sklepach ale nie znalazłam, chyba jej struktura jest podobna do Katia concept cotton merino tylko skład trochę się różni. No ale ta mieszana szarość, która na Twoich zdjęciach pięknie się prezentuje jest wielkim atutem.
    Ciekawa jak zawsze relacja ze zwiedzania, a śmieci- cóż, były są, i będą. Czy u nas jest lepiej? Pewnie, że to smutne (a nawet przerażające)bo przecież podobno wszyscy rozumiemy konsekwencje ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi wyszło z czapkami. Chciałam wyrabiać zapasy, ale ciągle dokupowałam nowe motki nici z postanowień. A co tam.
      Mam takie samo wrażenie, że Northcote jest podobny do Katii, o której słyszałam różne opinie. Jeśli jakość będzie taka sama, to trudno. Nie zapłaciłam dużo, bo ta włóczka nie należy do drogich. Szkoda by było mojej pracy i radości z posiadania tego swetra:)))

      Usuń
  7. Cieszę się, że tu trafiłam! Tyle ciekawych opowieści i opinii.
    Netflix potrafi uzależnić! Ja w wakacje robię odwyk, może książki nadrobię.
    Ale ten dokument o rybołówstwie jeszcze mam na liście. Swoją drogą, takie filmy zawsze mnie dołują. Całe to nasze segregowanie, świadome konsumenctwo, eko działania psu na budę się potem zdają.
    Super czapki!

    OdpowiedzUsuń