Ranek powitał nas słońcem, palmami, ciepłym morzem, przyjemnym wiatrem. Z każdą chwilą zaczęliśmy wsiąkać w inność, spokój, momentami w siermiężność. Malezyjczycy są trochę inni. Inaczej odbierają poczucie ładu, czystości. Wiele takich rzeczy, jak brudna firanka, czy brudne nakrycie łóżka trzeba pokazać palcem. Wymienią, trochę zdziwieni o co nam chodzi.
Hotel był przy samej plaży i był praktycznie pusty. Malezyjczycy szykują się na długi weekend za dwa tygodnie.
Aby uchronić się przed słońcem, leżeliśmy sobie pod palmami kokosowymi z lekka obawą, czy aby nie spadną na nas. Nie spadły.
Piliśmy sobie wodę kokosową. Jest pyszna. I wyjadaliśmy wnętrze kokosa.
Pojechaliśmy na totalne lenistwo. Leżeć, czytać, robić na drutach (ja), pływać. Jednak po paru godzinach nic nierobienia postanowiliśmy coś jednak zrobić. Zapisaliśmy się na dwie wycieczki.
Jedna to nocna wycieczka łódką oglądać świetliki. Niesamowita sprawa. Nie wolno przed wypłynięciem używać żadnego środka przeciwkomarowego. Odstrasza to te cudne robaczki.
Płynie się w totalnej ciemności. Ludzie prowadzący łódki, komunikują się ze stworzonkami za pomocą latarek. Przyciągają je do łódek. Dziesiątki światełek otaczają ludzi na łódce. Czasami udawało się je przechwycić i chwilę potrzymać na dłoniach, we włosach. To było trochę magiczne.
Niestety nie można było robić zdjęć. Zresztą nie było na to czasu.
Kolejnego dnia popłynęliśmy w to samo miejsce, czyli na rzekę Mangrove za dnia.
Mijaliśmy domostwa. Trochę się różniły od wielkomiejskiego Kuala Lumpur.
Wjechaliśmy łódką w dżunglę. To było niesamowite uczucie.
Piękno tego miejsca jest trochę przerażające świadomością tego co nim się kryje.
Boję się strasznie tych stworzeń. W życiu nie wejdę bez potrzeby do dżungli. Wolę ją oglądać z łódki, z mostu, z daleka.
Cherating ujął nas swojskością, naturalnością.
W jednym z domów mieścił się sklep, w którym sprzedawała Pani ręcznie farbowane koszulki. wszystko odbywa się na oczach turystów. Pani ma niesamowite wyczucie kolorów. Nie omieszkaliśmy zakupić sobie po jednej koszulce.
W drodze powrotnej zjechaliśmy z drogi, żeby obejrzeć wodospad Sungai Pandan. Nie był jakiś oszałamiający, ale warto było nadrobić parę kilometrów. A Pan Mąż skorzystał z okazji i się wykąpał.
i tak się skończyły nasze króciutkie wakacje.
A na koniec jakieś olbrzymie robale. Ganiałam za nimi. Szybkie były.
Przepraszam, że tak długo was przetrzymałam, ale tyle się dzieje dla mnie nowego, że chcę się tym dzielić. Pozdrawiam bardzo ciepło.
Jejku jak pięknie tam macie. Piękne zdjęcia Danusiu
OdpowiedzUsuńDziękuję Wiesiu! Rzeczywiście jest pięknie :))
UsuńAle przygoda! czytam wszystko z wypiekami! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńn
Jak wyjeżdżaliśmy, większość osób mówiła nam, że jedziemy na wakacje przeżyć przygodę. I trochę tak jest. Trochę, bo te wakacje są bardzo pracowite.
UsuńWspaniałe wakacje. Widok wodospadu zniewala.
OdpowiedzUsuńDziękuje. Było krótko, ale pięknie:))
UsuńAle jazda! Pięknie tam:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie :))
UsuńWedług mnie to jesteście cały czas na urlopie mieszkając w takim miejscu:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI masz rację:)) Pozdrawiam:)
UsuńPiękny to i zarazem egzotyczny kraj. Te kolory przyrody są bardziej wyraziste, czysta woda, jednak te gady są przerażające.
OdpowiedzUsuńA żebyś wiedziała, że wszystko jest piękne na zdjęciach. Trzeba mieć oczy cały czas szeroko otwarte i nie tracić czujności. Oczywiście nie można dać się zwariować ( jak ja na początku)i wszędzie widzieć węże i potwornie wielkie karaluchy. Pozdrawiam.
UsuńCieszę się , że dzielisz się swoimi wrażeniami z tak odległych, a zarazem pięknych zakątków świata. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że głównie będę się dzielić wrażeniami, bo robótki idą mi bardzo wolno. Pozdrawiam.
UsuńInny świat, nie do wyobrażenia. To wspaniałe, że robisz takie bogate relacje. I subiektywne ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to dobrze, że subiektywne są moje relacje. Staram się przekazywać moje wrażenia. Przecież nie odkryję Ameryki, bo nie mam takiej wiedzy o rejonie. Robią to inni. Ja chcę pokazać co mnie zachwyca, zadziwia, interesuje. Nie wiem jak długo potrwa ten zachwyt. Z czasem stanie się normalnością. Pozdrawiam.
UsuńSuper wakacje, piękne zdjęcia. Ale to chyba nie moje klimaty, też bym się trochę bała.
OdpowiedzUsuń