Kończyłam kurs instruktora lekkiej atletyki. Ostatnie dwa miesiące każdy piątek po pracy, sobotę i niedzielę spędzałam na stadionie lekkoatletycznym próbując zgłębić tajniki tej pięknej dyscypliny sportu. Mnóstwo ważnej teorii, by dzieciom nie zrobić krzywdy. Jeszcze więcej praktyki, całe godziny biegania, skakania, rzucania. Mój bardzo "młody" organizm dał radę. Jestem z niego dumna. Choć nie raz kolana wołały o odpoczynek, ale byłam dzielna. Wieczorami zamiast czytać literaturę piękną, chłonęłam wiedzę.
Na szczęście tydzień temu zdałam egzamin i zostałam licencjonowanym przez Polski Związek Lekkiej Atletyki instruktorem. Jeśli będę chciała zostać trenerem, będę musiała popracować przez trzy lata zdobywając doświadczenie. Po upływie tego czasu mogę skończyć kolejne kursy. Na dzień dzisiejszy mówię : nie. Jestem zmęczona. Ale kto to wie co to będzie za trzy lata.
Dobra, koniec rozczulania.
Żeby nie było, że ja tak zupełnie nic nie robiłam poza dokształcaniem. Nie, nie. Coś tam próbowałam czytać, ale szło mi baardzo wolno i ze słabą koncentracją. Również nie porzuciłam dziergania, zrobiłam czapki dwie, jedne rękawiczki i chustę, której nie mogę jeszcze pokazać.
Za to czapki owszem.
Pierwsza to Basia Hani Maciejewskiej. Zawsze mi się podobała, więc wreszcie ją sobie wydziergałam. Włóczka to Leizu Wortsed od Marzeny Chmurki.
Przed Basią powstały rękawiczki, do których wykorzystałam Asjowe warkoczyki.
Do rękawiczek dorobiłam czapkę z tym samym wzorem.
A jeszcze chciałam wspomnieć o bardzo miły spotkaniu.
Pewnego wrześniowego dnia zadzwoniła do mnie siostra, która prowadzi bar Pod Strzechą z bardzo dobrym , smacznym jedzeniem( to nie jest reklama, a sama prawda). Powiedziała, że właśnie obsłużyła pewną kobietę, która w oczekiwaniu na jedzenie dziergała. Byłam rozczarowana, że nie wiedziałam o kogo chodzi i że nie miałam możliwości spotkać koleżanki po fachu. Jakież było moje zaskoczenie, gdy dwa dni później w tym samym barze poznałam ową tajemniczą dziewiarkę, Monikę Malmonkę. To niesamowite, jaką miła osobą jest Monika. Przegadałyśmy tego dnia dobrą chwilę( z półtorej godziny). Dłużej się nie dało, bo szwagier organizował imprezę zamkniętą i niestety musiałyśmy opuścić to przyjazne miejsce.
Cały czas byłyśmy w kontakcie i udało nam się spotkać na długie dzierganie i pogaduchy. Herbaciarnia nas miło przyjęła na kilka godzin. Nawet nie wiem kiedy minął czas naszego spotkania. Tak się zagadałyśmy, że nawet nie pomyślałam, aby jakoś uwiecznić nasze spotkanie. A szkoda. Monika jest osobą otwartą, z niesamowitym poczuciem humoru i czułam się z nią jakbym ją znała od wielu lat.
Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.
O książkach może uda mi się coś napisać w środę.
gratuluje zdanego egzaminu i podziwiam! Czapki sliczne, a rekawiczki powalaja na kolana! jaka to wloczka?
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
Ojej, znowu nie napisałam z jakiej dziergałam włóczki. To było Merino Baby Cheval kolor 012. Dzierga się super, choć w noszeniu lekko się mechaci, no ale to przecież wełna. Jest miła w noszeniu, nie gryzie.
UsuńPozdrawiam:)
Ależ ładnie się prezentuje ta chmurkowa wełna w tej czapce. Idealnie! Nabrałam apetytu. Na czapki też. Już najwyższa pora. Rękawiczki gubię, więc nawet nie patrzę, bo mnie skusisz.
OdpowiedzUsuńKolor jest rzeczywiście piękny, a nabiera uroku w gotowym udziergu. Dziergaj, bo dziergasz super rzeczy, a Chmurkowe włóczki kuszą. Pozdrawiam:)))
UsuńZazdroszczę Ci roboty, bo chcesz czy nie, to ciągle w ruchu, a ruch to zdrowie.
OdpowiedzUsuńCzapki śliczne i twarzowe. Zwłaszcza podoba mi się ta pierwsza, rewelacja! Świetny wzór!
:) :)
Z tą moją pracą to do końca nie jest tak, że ja ciągle w ruchu. Pracuję z dzieciakami z podstawówki, więc nie zawsze mogę z nimi ćwiczyć. Jestem typem, który jak już coś ruchowego robi, to robi to na full możliwości,a trochę jestem starsza od nich i mam trochę więcej umiejętności. Ale rzeczywiście staram się ruszać, a nie pracować tylko gwizdkiem.
UsuńJeśli chodzi o czapki, to Basia jest bardzo wdzięcznym wzorem i szkoda, że jest tak ciepło, bo nie mogę jej nosić:)
Strasznie mi się podobają czapki, choc bardziej ta ciemniejsza. Idealna, prosta i ma to "coś".
OdpowiedzUsuńGratuluję zdanego egzaminu!
Dziękuję za gratulacje i za miłe słowa na temat czapek. Zrodziły się z potrzeby chwili;)
UsuńAle śliczna ta Twoja Basia !!! uwielbiam ten wzór a ten kolor dodatkowo dodaje jej uroku.
OdpowiedzUsuńGratuluję zdanego egzaminu. A co do spotkania z Moniką to faktycznie jest to osoba z którą nie da się nudzić :))
Basia jest baaardzo wdzięcznym i twarzowym wzorem. Szkoda, że jeszcze nie mogę jej nosić:)
UsuńPiękny komplecik. Ale jeszcze bardziej podoba mi sie niebieska czapka Basia.
OdpowiedzUsuńBardzo fajną mamy tę pasję, że nam umila trudniejsze okresy w życiu :-) i jakie piękności powstają :-)
Gratuluję ukończeniu kursu!
Pozdrawiam serdecznie
Uwielbiam Basię od pierwszego wejrzenia! I wreszcie ja mam. I masz rację, że ta nasza pasja bardzo nam urozmaica i ubarwia życie. Nie mogę sobie wyobrazić, co bym robiła, gdybym nie dziergała. nie umiem siedzieć bezczynnie, muszę dziergać i muszę czytać. Inaczej jest mi źle:)
UsuńPodziwiam formy. :D
OdpowiedzUsuńA udziergi bardzo przepiękne. No i oczywiście zazdroszczę spotkania na żywo. Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję, staram się:) A spotkanie było bardzo, bardzo miłe.
UsuńKomplet z Asjowymi warkoczykami wymiata - czapę pozwolę sobie zgapić ok?
OdpowiedzUsuńBasia też ekstra żeby nie było;)
Monikę miałam przyjemność poznać na Drutozlocie toruńskim - mam takie same odczucia jak Ty :)
Pozdrawiam
Kamila
Asjowe warkoczyki są bardzo urokliwe, więc zgapiaj, bo nie ja je wymyśliłam. Właściwie Asji powinnam zapytać i podziękować za podsunięcie pomysłu swoimi pracami:)
UsuńMonika jest super i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się wyrwać na dziergane spotkania:)
Danusiu, piękne czapki sobie uplotłaś i rękawiczki też oczywiście piękne. Bardzo Ci pasują i na pewno zagrzeją. Spotkania Dziewiarek bezcenne! Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuń