Zużyłam chyba 7 motków, ale taka pewna to nie jestem. Wiem jedynie, że ostatnio kupuję za dużo włóczki, choć kupuję według wskazówek. Jedynym wyjątkiem był cardigan Suvi Schnee.
Dziergałam na drutach 3,5, najmniejszy rozmiar. Początkowo do wysokości 1/3 swetra dziergałam większy rozmiar, ale wyglądałam jakbym założyła sweter męża. Sprułam i dziergałam od nowa.
Wykorzystałam część resztek, które pozostały mi po wydzierganiu chusty Palleton Hani Maciejewskiej. Wydziergałam najzwyklejszą pasiastą czapkę, a może wyjdą jeszcze mitenki.
A teraz w oczekiwaniu na bardzo grube druty, którymi będę dziergać sweter dla siostry, siedzę i myślę co by wydziergać z cudnej Cherry Pie Leizu Worsted Julie Asselin. Miałam pewną koncepcję kupując tę włóczkę, ale weszły na druty inne projekty i koncepcję diabli wzięli. Przeszło mi. I teraz siedzę w internecie i sama nie wiem czego chcę. Pomocy!!!!!!
Podziwiam za cierpliwość. Druty nr 2,5 to ogromne wyzwanie. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDana
Z tą cierpliwością jest bardzo różnie, ale staram się. dziergam oczko za oczkiem i czekam na przypływ weny. Pozdrawiam.
UsuńWyglądasz niesamowicie ,,wdzięcznie,,....
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne!
UsuńO, taki cardigan muszę sobie zrobić, myślałam, żeby granatowy, żeby do ciemnych dżinsów zakładać... Na ile oczek robiłaś tył? :) :)
OdpowiedzUsuńO matko, jakie trudne pytanie zadajesz! Zajrzałam do projektu i wyszło, że u góry, na początku raglanu miałam 50 oczek, a na końcu raglanu 76, a potem jeszcze dobieranie w co szóstym i co czwartym rzędzie. nie wiem ile było na końcu bo włosy włóczki i późna pora i słabe światło nie pozwalają zliczyć oczek:)
UsuńFajny sweterek. Mi się od zawsze marzy taki puchaty cardigan, chyba się zainteresuję tą włóczką. Czapkę bym Ci z miejsca podkradła bo kolorki takie moje :)
OdpowiedzUsuńJa też o takim marzyłam i wreszcie spełniłam to marzenie. ale niewiele mogę napisać o tej włóczce. Za jakiś czas będę wiedzieć więcej:)
UsuńFajny, fajny, fajny kardigan. Super w nim wyglądasz. Jest taki pasujący do wszystkiego.
OdpowiedzUsuńWłóczka wygląda na fajną, muszę sobie zapamiętać, bo chodzi za mną coś miękkiego i puchatego. Ale co to miałoby być ? Też nie wiem :)
Pozdrawiam ciepło :)
Dziękuję bardzo, bardzo! I rzeczywiście pasuje do wielu moich ciuchów, więc teraz kiedy chłody nadchodzą, to bardzo się na niego cieszę!
UsuńŚwietny kardigan! W mijej szafie też by się podobny przydał ;-)
OdpowiedzUsuńPasiasta zapka też jest śliczna. Przyda się na nadchodzące chłodniejsze dni.
Pozdrawiam serdecznie!
Chłody nadchodzą i jestem na nie prawie przygotowana. Prawie, bo paru rzeczy brakuje, ale pomału.
UsuńŚliczny sweterek i teraz kiedy zaczyna się robić zimno to myślę, ze nie ja jedna Ci go zazdroszczę ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI dlatego bardzo się cieszę, że go mam:)))
UsuńSweter wygląda świetnie, super mięciakowy!
OdpowiedzUsuńTeż mam na drutach Brushed alpakę, w buraczkowym kolorze - właśnie żałuję, że nie wzięłam czegoś bardziej naturalnego... :P
No co ty, buraczkowy jest super! a do tego mięciutki buraczkowy to kJż sama rozkosz!
UsuńNiestety, buraczkowy poszedł w odstawkę a włóczka... cóż, mam nadzieję, że ktoś ją przygarnie ;)
UsuńNiedługo zaczynam to samo, w kolroze Light grey :) Tym razem będzie piknie! Ale najpierw muszę skończyć Rhilea, bo mnie zaraziłaś :)
Sweterek akurat do przytulenia:) Czekam na relację z noszalności, sama jestem bardzo ciekawa i jak widać jest więcej takich osób, więc przecieraj szlaki:) Pozdrawiam i nie przejmuj się zupełnie częstotliwością wpisów, domyślam się , że ma na to wpływ powakacyjna depresja i moment zderzenia się z murami szkoły, oj ciężki masz zawód:)))
OdpowiedzUsuńMożesz na mnie liczyć jeśli chodzi o informację na temat swetra. Jak na razie jest ciepło, przytulnie i miło. A resztę czas pokaże. Jeśli chodzi o pracę, to coraz trudniej przychodzi mi zapanowanie nad dziećmi. Mają coraz mnie ograniczeń i zahamowań. Ma to dobre strony, ale wymaga więcej pracy ode mnie. No, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo:)
UsuńMuszę się przyznać, że to nie jest moja ulubiona włóczka. Wygląda jednak znakomicie i zachęcająco, zwłaszcza kiedy wie się, a ja wiem :), że mięciutka i cieplutka. Do przemyślenia. (Ja też kupuję za dużo włóczek, ale nie mów nikomu!)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ci pracy wśród włóczek, bo każdą możesz dotknąć, zobaczyć jej prawdziwy kolor, sprawdzić, czy będzie pasowała do twojego projektu. Ja, często kupuję tak naprawdę nie wiedząc czy to jest dokładnie to co bym chciała mieć. Ekran komputera nie jest w stanie oddać prawdy o włóczce. Niestety. No ale cóż. Szukałam informacji o tej włóczce w internecie i nie znalazłam i będę musiała sama się przekonać jaka ona jest.
UsuńA w sprawie zakupów włóczkowych będę milczała:)))
Danusiu, nadrabiam zaległości w podziwianiu Waszych udziergów. Przepiękny Twój snowbird. Też go kiedyś uplotłam i leży zapomniany, czas go przewietrzyć. To fajny projekt. Na pewno w takim kolorze jak Twój, będzie stale eksploatowany. Czapka wesoła, prosta ale nie banalna, przyciągnie uwagę! Pozdrawiam druciarsko!
OdpowiedzUsuńI ja rzadko bywam na swoim blogu, jak i rzadko odwiedzam te obserwowane, jak Twój.
OdpowiedzUsuńA tu takie cudeńka powstają......
Załączam pozdrowienia.....
śliczności !
OdpowiedzUsuń