Skończyłam cudny sweter! Podobał mi się od pierwszego ujrzenia go u Asji. Zakupiłam równie piękną włóczkę, która idealnie pasuje do tego wzoru i zabrałam się do roboty. Szło mi dobrze i szybko. Do czasu. Tabun pomidorów i papryk, pelargonii stał smętnie na parapetach i wołał: rusz się wreszcie i zrób coś z nami. I co ja bidulka miałam robić? Zabrałam się za ogarnianie" hektarów". I prawie skończyłam. Prawie, bo ja jestem z tych co się nie przemęczają. Jak nie mam weny do roboty, to wołami mnie nie zagnają. Córunia, wypisz wymaluj cały tatuś. Tylko nie wiem, czy to komplement.
Wracając do sweterka, to rękawy robiłam "tylko" 10 dni. Na szczęście przyjechała Marzena z Mateuszem. I ta pierwsza była tak "upierdliwa", że aby nie słuchać ciągłego, kiedy będzie koniec, to skończyłam.
Street Chic w całej krasie wygląda u mnie tak:
Ściągacze, czyli warkoczyki robiłam na drutach 2,5, resztę na 2,75. Rozmiar wybrałam S. Włóczka jest cudna, ale metaliczna nitka, która nadaje blasku i światła, lekko podgryza. Mnie to nie przeszkadza, ale jeśli ktoś jest mocno wrażliwy, to nie polecam. Ja jestem gruboskórna, a poza tym trzeba cierpieć, jak się chce wyglądać.
Obecnie zakupiłam Malabrigo Finito i szybciutko zabieram się za kolejny projekt. Już się nie mogę doczekać. Oczekując na moje pierwsze takie wełniane cudeńko robię chustę Amethiste.
Jak ktoś by się pytał, to kolor na zdjęciu ma się nijak do tego w rzeczywistości. Ale jest piękny! Włóczka to Scrumptious on Fyberspates - 45% jedwabiu, 55% merino. Chustę robię przyjaciółce, która ma w maju imieniny. Będzie piękna!
No dobra. Jest środa więc czas na książki.
Nie było mnie w zeszłym tygodniu, więc się trochę nazbierało.
Zacznę od książki Tatiany de Rosnay " Klucz Sary".
Każdy kraj ma w swojej historii wstydliwe momenty, o których się nie mówi i których się nie pamięta. 16 lipca 1942 roku francuscy policjanci zebrali paryskich Żydów na stadionie Vel' d'Hiv. Sara, 11-letnia dziewczynka, zostaje w nocy wyciągnięta z domu wraz z rodzicami. Udało jej się ukryć młodszego brata w domowe kryjówce. Zamyka go na klucz i obiecuje, że po niego wróci. Niestety nie udaje jej się. Jej rodzice zostają wywiezieni do Oświęcimia, gdzie zostają zamordowani. Sarze udaje się uciec. Jako jedna z niewielu przeżywa masakrę. Kilkadziesiąt lat później amerykańska dziennikarka, mieszkająca dwadzieścia lat w Paryżu, pisze artykuł o Vel' d'Hiv. Przy okazji odkrywa prawdę o Sarze i swojej nowej francuskiej rodzinie. Nie wszystkim z jej otoczenia podoba się grzebanie w przeszłości.Bardzo dobra książka. I nie jest przygnębiająca.
Kolejną książką jest "Domofon"Zygmunta Białoszewskiego.
Trochę się męczyłam czytając tę książkę. Opętany przez demony przeszłości wieżowiec na Bródnie w Warszawie. Nie wzbudził we mnie emocji, strachu. Niezły potencjał, ale czegoś mi zabrakło. Może dlatego, że to pierwsza książka autora. Dam mu jeszcze szansę.
Wysłuchałam jeszcze adiobooka Harlana Cobena "Zostań przy mnie".
Historia Megan, kobiety z bogatą przeszłością, Ray'a, kiedyś wziętego fotografa, obecnie paparazzi, Broom'a detektywa wydziału zabójstw. Ich losy splatają się za sprawą zniknięcia mężczyzny w święto Mardi Gras oraz sytuacji sprzed kilkunastu lat. Dobrze opowiedziana opowieść, sprawnie, z tempem. Największym atutem książki jest lektor Krzysztof Gosztyła, jak zwykle fantastyczny.
I na koniec mój ulubiony Mankell i książka "Ręka".
Dobra, już kończę, żeby Was nie zanudzić. Trzymajcie się.
Ależ musiałaś się namachać na takich drutkach. Ale za to efekt super!
OdpowiedzUsuńDaj znać jak wrażenia z Fyberspates, bo dumam nad tą włóczką.
Jak tylko skończę robótkę, to natychmiast podzielę się wrażeniami.Na razie jest miła w dotyku i miękka.
Usuńsweter super :)...
OdpowiedzUsuń...wiesz...ja caly ten rok podpytuje moja Mloda na temat historii...czego ich ucza w szkole ....przerabiali wlasnie II Wojne ....i cicho sza na temat, ze to wlasnie francuscy zandarmi lapali Zydow!....wiec uzupelniam jej te wazne dla mnie elementy!...zobaczymy czy w Liceum tez bedzie tak (w liceum historia II Wojny jest rozszerzona)
...na kazdej szkole elementarnej w Paryzu sa tablice upamietniajace dzieci zydowskie zabite!....tylko na zadnej nie jest napisane bezposrednio, kto je lapal!...ciezko jest popatrzyc wstecz z podniesiona glowa!
Czyli cały czas trwa odsuwanie od siebie odpowiedzialności za wydarzenia sprzed lat. Przykre. A tak lubię Paryż i Francuzów. U nas Jedwabne też nie bywa na czołówkach gazet. Niestety.
UsuńNoooo... cudnie to mało powiedziane! :D ależ piękny sweterek :D no patrzę i nie dowierzam! przefantastyczny!! ale jakie Ty masz piękne cudeńko na szyjce! (ja taka sroczka jestem, zawsze wypatrzę to, co się świeci ;D )
OdpowiedzUsuńKlucz Sary wskakuje na listę - muszę przeczytać.. bardzo intrygująco opisałaś co w tej książce siedzi...
Ale jak to? tyle książek, gotowy sweter, ogród ogarnięty a Ty o sobie mówisz, że jak nie masz weny? a śpisz to kiedy??
Ściskam ...i pogapię się tak bezmyślnie i nacieszę jeszcze przez chwilkę ;D
Nie, no bez przesady. Jeśli chodzi o spanie, to ja sobie krzywdy nie zrobię. Spać to ja muszę dużo i uwielbiam przebywać w tzw niebycie. Bez czytania nie wyobrażam sobie życia, więc czytam zawsze i wszędzie, przy jedzeniu, w łazience, w samochodzie, w przerwie w pracy. Jeśli chodzi o ogród to jest w miarę zadbany do końca czerwca, później przechodzi w fazę rozwoju naturalnego, swobodnego. Chwasty z czasem nabierają niezaprzeczalnego uroku. Zapomniałam o drutach. Co tu dużo pisać, odprężają mnie, dają radość i zajmują ręce. Nie potrafię oglądać tv bez dziergania, jechać samochodem, oczywiście jako pasażerka gapiąc się tylko przez szybę. O matko, ale się rozpisałam.
UsuńDobrze, że masz taką "poganiaczkę" bo Twoja wersja streeta jest piękna- letnia, radosna, kolorowa. "Klucz Sary" dopisuję, Domofonu nie zmęczyłam ale serię z prokuratorem Szackim polecam (Uwikłanie i Ziarno prawdy). A jak Mankell ? Serdeczności.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa! To dobrze, że nie tylko mnie się "Domofon" nie za bardzo spodobał. A resztę postaram się przeczytać, o ile znajdę w bibliotece. pozdrawiam.
UsuńRewelacyjnie pasujecie do siebie ze Street Chikiem :) Sweter leży znakomicie, a kolory bardzo są dla Ciebie twarzowe.
OdpowiedzUsuńCo do Francji i II wojny światowej to myślę, że symptomatyczne jest tamtejsze upodobanie do filmu "Au bon beurre" (adaptacja książki), opowiadającego o okropnie oportunistycznej rodzinie handlarzy nabiałem, która po wojnie radzi sobie lepiej niż niejeden znacznie przyzwoitszy obywatel. Niedawno w książce o Balenciadze trafiłam też na bardzo dobry szkic epoki. Chyba nadchodzi pora, żeby sięgnąć do tomiszcza historycznego "Francja Vichy" Roberta Paxtona... Swoją drogą, polecam "Cristobal Balenciaga. Mistrz nas wszystkich" Mary Blume. Lektura lekka, pozornie błaha, ale że autorka nigdy nie była wyznawczynią mody, to zdecydowanie traktuje o czymś więcej niż krój rękawa, czy fason kapelusza...
I oto mi chodziło, kiedy zakładałam bloga. Dzięki za to co napisałaś. jutro biegnę do biblioteki i mam nadzieję, że znajdę książkę, a i film postaram się znaleźć. Bardzo lubię czytać lub oglądać o czymś. Nie przepadam za błahością i pustotą. Choć nie powiem, że czasami dopada mnie odmóżdżenie i chęć odbywania mało intelektualnych podróży.
UsuńPiękny ten Twój Chic ;)
OdpowiedzUsuńA klucz Sary, podobnie jak u poprzedniczek, ląduje na liście. Co do samych Francuzów i ich podejścia do wojny... Pamiętajmy, że nie każdy naród jest jak Polacy, walczą do krwi ostatniej. I choć sam fakt wydawania kogolowiek na pewną śmierć jest godny potępienia, to już spoglądanie na cały naród przez pryzmat poszczególnych grup nie jest właściwy. Żandarmeria wydawała Żydów nazistom, ale przecież nie robili tego ze względu na swoje widzimisię, ale mieli takie rozkazy. Zapewne wielu z nich stanęło przed wyborem oni, albo ich rodziny. Czy w takiej sytuacji sami byśmy się nie zastanowili, jak należy postąpić?
Pewnie masz rację. Zbyt łatwo przychodzi nam ocenianie innych z perspektywy czasu. A przecież nigdy nie wiadomo jak ja bym się zachowała w takiej sytuacji. Choć ciężko czytać o takich mało ludzkich zachowaniach.
UsuńSuper wyszedł. Dopasowany do Ciebie idealnie. Jak zwykle dużo książek u Ciebie, ale ja lubię czytać twoje opinie książkowe, więc śmiało możesz zamieszczać więcej :)
OdpowiedzUsuńAle mi miło!
UsuńPiękne wykończenie sweterka. Podziwiam Cię za to, że jesteś w stanie robić z takiej cienkiej włóczki :)
OdpowiedzUsuńOna nie jest taka cienka. tylko ja robię luźno, więc musiałam wybrać cienkie druty.
UsuńRzeczywiscie uzbieralo Ci sie tych lektur, az mi glupio jak pomysle z czym ja czytelniczo ide do ludzi (a raczej co pokazuje w wyzwaniu). Ciekawa jestem ile masz tych hektarow? Ja tez mam hektary na balkonie (niestety niewykorzystane) , musze sie za to wziac. Wiesz we Francji duzo sie mowi i co roku upamietnia te wywozke Vel d'Hiv. To chyba bolace wspomnienie dla Francuzow i czczą pamięc, by poczuc się mniej winnymi (wspolpracy z okupantem). Pozdrawiam Beata (z moda na bio)
OdpowiedzUsuńMoje hektary, to całe 6 arów. Jeśli odejmiesz dom, to będzie jeszcze mniej. Nie ma tego dużo, ale często nie chce mi się nawet taką ilością zajmować. Oczywiście, fotelik i książka pod czereśnią lub na tarasie, to sama przyjemność.
UsuńTo dobrze, że jednak Francuzi pamiętają. Choć słyszałam, że nie końca mówią, że to ich żandarmi zajmowali się wywózką Żydów, a nie Niemcy.
Owocne czytanie, sami śwetni autorzy :)widzę, że nie czytałam tego Mankella, muszę poszukac :)
OdpowiedzUsuńA sweter rzecziwście świeniy, i kolor i fason i wzór :)
Mankell ma na moich półkach i w moim sercu osobne miejsce. A za pochwałę dziękuję bardzo.
Usuńsweterek bardzo udany - wzór idealny dla takiej ciapatej wełny :)
OdpowiedzUsuńNo i ten chaberek przepiękny
A książkowo to szaleństwo - Mankella biorę w ciemno - też uwielbiam
pozdrawiam
Włóczka niebieska jest rzeczywiście piękna. Mam nadzieję, że coś zostanie dla mnie.
UsuńNo no sweterek ekstra, ale poczytałaś sobie.
OdpowiedzUsuńOj tak, poczytałam.
Usuń:) Witaj w klubie! Bardzo ładny!
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne!
UsuńStreet piękny! Ale mnie by gryzło :/
OdpowiedzUsuńChusta też się zapowiada nieżle chociaż chusty wolę robione na szydełku...
Ja niestety w szydełkowych robótkach nie jestem najlepsza, robiłabym taką chustę miesiącami, albo dłużej.
UsuńMyślę, że nikogo nie zanudziłaś, opisy książek jak najbardziej wskazane:) cóż mogę powiedzieć o Twoim street'cie, już wczoraj go widziałam i tak mnie zatkało, że dopiero dzisiaj odzyskałam głos:) Wspaniale się uzupełniacie, a Twój promienny uśmiech na ostatnim zdjęciu mówi wszystko, pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńpodziwiam za tempo i czytania i dziergania a street świetny, pozdrawiam bardzo
OdpowiedzUsuńTy skończyłaś, a ja przegapiłam :( Prześliczny! Wełenka od Tysi pięknie się sprawdziła!
OdpowiedzUsuńŚliczny sweter. Bardzo podobają mi się kieszenie:)
OdpowiedzUsuń