Wczoraj mój dzień rozpoczął się o trzeciej w nocy za zakończył się dobrze po północy. O czwartej rano wyjeżdżałam na wycieczkę klasową do Torunia. Ustka jest ładnym nadmorskim miastem, ale niestety wszędzie mamy daleko. Toteż , aby gdziekolwiek pojechać, trzeba ruszać w środku nocy. No cóż, życie.
Do autokaru wzięłam druty, czym wywołam u dzieciaków niesamowitą sensację. Ich Pani od wf-u robi na drutach. Wow. Trochę udała mi się podgonić ostatniego swetra. Nie za dużo, ale zawsze coś. W Toruniu było super.Piękne miasto, super pogoda, rewelacyjny przewodnik, pyszne ciacho w kawiarni. Wycieczka się udała.
Na drutach mam cudny sweter z Malabrigo Finito. Po raz pierwszy zakupiłam malabrigo. I jestem zachwycona! Może kolorystyka nie jest do końca taka jaką chciałam, ale i tak mi się podoba. Połączenie brązów i fioletów jest niezłe.
W życiu (a trochę już żyję) nie robiłam z tak miękkiej włóczki. Oczka układają się tak równo, że praktycznie nie wymagają blokowania. Coś cudownego!!!!!
Książka to "Kobieta w 1000°C Hallgrimura Helgasona. Bohaterką jest Hera, kobieta u schyłku życia. Mieszka w Islandii, w garażu, z laptopem i starym granatem ręcznym. Jest wnuczką pierwszego prezydenta Islandii. Opowiada o życiu barwnym, pełnym niesamowitych historii, jak króciutki romans z Johnem Lennonem. Książka jest fajnie napisana, bardzo dobrze się ją czyta.
I na dzisiaj tyle. Do następnego poczytania.
Ale jesteś super Panią od WF-u! Szkoda, ze nie uczysz mojego syna, jej... Przyszłabym na konsultacje i być może udałoby nam się pogadać o drutach! Nie kupowałam jeszcze tej wełny, ale przymierzam się... jak wyrobię te zapasy, które zalegają u mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko z deszczowego Podkarpacia,
Asia
Miłego robótkowania i czytania. Uważaj z robótkami w samochodzie, można sobie przy hamowaniu uszkodzić np. oko. Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńJa już nie umiem jechać w trasę bez drutowania. Będę uważać.
UsuńW robótce to finito ładniej wygląda niż w motkach. A w ogóle zestaw kolorów ciekawy. I chyba wiem, czego lewą stronę widać koło książki :))) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńNo właśnie!
UsuńI ja wiem co tam widać:). Piękny będzie - już zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńAle domyślna jesteś! No, ja też sobie jeszcze zazdroszczę. Już niedługo.
UsuńO 4? rano? znaczy w nocy?? o tej porze to ja się na drugi bok przewracam... ale tych dzieciaków Twoich mi szkoda... biedne, pewnie na rzęsach chodziły cały dzień..?
OdpowiedzUsuńUśmiecham się szeroko, ale Ty wiesz dlaczego :D furrorę zrobiłaś? i dobrze! trzeba młodzież od małego kształtować i rękodzieło demonstrować :D kto wie, może wśród Twoich podopiecznych jakaś nowa gwiazda dziewiarka rośnie :D
Ściskam!
Dzieciaki na rzęsach? Nie żartuj! One są nie do zdarcia. Niestety. Ale są kochane. Jedna z uczennic siedząca za mną, przez pół godziny wpatrywała się w moje śmigające druty z okrzykami"ale to fajne!". A zresztą. Jedną już wychowałam i jestem z niej bardzo dumna. Oglądasz i podziwiasz ją na co dzień.
UsuńDla dzieciaków nocny wyjazd to pewnie sama radość :) Ja też zawsze dziergam w aucie, nawet choroba lokomocyjna mi nie przeszkadza. A tą miękkość włóczki to czuję się przez zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńTak! Tak! Tak! To dla miękkości włóczki. Jest boska!
UsuńSame radości dziś u Ciebie. I wycieczka, i malabrigo i książka która tkwi na mojej liście czytelniczej. Zauważyłam ją jakiś czas temu i czekam na taniego ebooka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa początku książki szlo mi ciężko z czytaniem. Gdyby nie dobre opinie o niej, rzuciłabym. Teraz czyta się coraz lepiej i lepiej.
UsuńPowiem tak - w moich oczach praca nauczyciela jest chyba najtrudniejszą ze wszystkich możliwych, a praca nauczyciela na wycieczce szkolnej to ekstremalne oblicze tej pracy. Dlatego mimo, że czasem niektórzy doprowadzają mnie do rozpaczy czarnej, złego słowa ode mnie nie usłyszą.
OdpowiedzUsuńJa się ciągle nie umiem przełamać do dziergania w podróży, ale jestem coraz bliżej:)
Mnie w tych malabrigo własnie zachwyca to jak z niepozornych (lub jak to moja znajoma określiła - przepraszam za wyrazenie - wyrzyganych) motków powstają tak cudowne rzeczy.
pozdrawiam
Zgadzam się z określeniem Twojej znajomej. Ta włóczka nabiera walorów wraz z postępem prac. wtedy ukazuje cały swój czar.
UsuńA ja myślałam , że z to z moich Suwałk jest wszędzie daleko:) Domyślam się co na drutach i oczywiście zazdroszczę, ja też czekam na swoją kolej:) a Finito znam i macam od ponad roku , ale wciąż nie wiem co zrobić z tych moich dwóch motków, chciałabym coś wyjątkowego , wszakże to wyjątkowa włóczka! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNo tak, dwa motki to nie za dużo. Ale Ty na pewno coś wymyślisz. Robisz takie fajne rzeczy.
UsuńMalabrigo mój nr 1. Finito na liście, ale pewnie na jakieś dodatki, może łapki, jakaś czapka albo coś w tym stylu.
OdpowiedzUsuńTa włóczka ma bardzo fajne melanże, właśnie takie idealne. Bo araucania wygląda dla mnie tak jak Twoja koleżanka opisała... XD
i ja też domyślam się co tam udziergałaś :p
Nic się nie ukryje. Jesteście bardzo domyślne.
UsuńMoże nie bardzo domyślne ale mały komentarz naprowadzający u Marii zrobił swoje :)))) No piękne będzie jak nic. A i tempo masz niesamowite! Ja miałam nadzieję, że też podziergam w czasie podróży , niestety mam koleżanki z bujną wyobraźnią (widziały mnie z drutami w brzuchu) i musiałam zrezygnowac :( Książka dopisana do listy. Serdeczności.
OdpowiedzUsuń