czwartek, 15 maja 2014

Środa nadal trwa.

Wczoraj mój dzień rozpoczął się o trzeciej w nocy za zakończył się dobrze po północy. O czwartej rano wyjeżdżałam na wycieczkę klasową do Torunia. Ustka jest ładnym nadmorskim miastem, ale niestety wszędzie mamy daleko. Toteż , aby gdziekolwiek pojechać, trzeba ruszać w środku nocy. No cóż, życie.
Do autokaru wzięłam druty, czym wywołam u dzieciaków niesamowitą sensację. Ich Pani od wf-u robi na drutach. Wow. Trochę udała mi się podgonić ostatniego swetra. Nie za dużo, ale zawsze coś. W Toruniu było super.Piękne miasto, super pogoda, rewelacyjny przewodnik, pyszne ciacho w kawiarni. Wycieczka się udała.

Na drutach mam cudny sweter z Malabrigo Finito. Po raz pierwszy zakupiłam malabrigo. I jestem zachwycona! Może kolorystyka nie jest do końca taka jaką chciałam, ale i tak mi się podoba. Połączenie brązów i fioletów jest niezłe.

W życiu (a trochę już żyję) nie robiłam z tak miękkiej włóczki.  Oczka układają się tak równo, że praktycznie nie wymagają blokowania. Coś cudownego!!!!!
Książka to "Kobieta w 1000°C Hallgrimura Helgasona. Bohaterką jest Hera, kobieta u schyłku życia. Mieszka w Islandii, w garażu, z laptopem i starym granatem ręcznym. Jest wnuczką pierwszego prezydenta Islandii. Opowiada o życiu barwnym, pełnym niesamowitych historii, jak króciutki romans z Johnem Lennonem. Książka jest fajnie napisana, bardzo dobrze się ją czyta.
I na dzisiaj tyle. Do następnego poczytania.

20 komentarzy:

  1. Ale jesteś super Panią od WF-u! Szkoda, ze nie uczysz mojego syna, jej... Przyszłabym na konsultacje i być może udałoby nam się pogadać o drutach! Nie kupowałam jeszcze tej wełny, ale przymierzam się... jak wyrobię te zapasy, które zalegają u mnie :)
    Pozdrawiam cieplutko z deszczowego Podkarpacia,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. Miłego robótkowania i czytania. Uważaj z robótkami w samochodzie, można sobie przy hamowaniu uszkodzić np. oko. Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już nie umiem jechać w trasę bez drutowania. Będę uważać.

      Usuń
  3. W robótce to finito ładniej wygląda niż w motkach. A w ogóle zestaw kolorów ciekawy. I chyba wiem, czego lewą stronę widać koło książki :))) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. I ja wiem co tam widać:). Piękny będzie - już zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale domyślna jesteś! No, ja też sobie jeszcze zazdroszczę. Już niedługo.

      Usuń
  5. O 4? rano? znaczy w nocy?? o tej porze to ja się na drugi bok przewracam... ale tych dzieciaków Twoich mi szkoda... biedne, pewnie na rzęsach chodziły cały dzień..?
    Uśmiecham się szeroko, ale Ty wiesz dlaczego :D furrorę zrobiłaś? i dobrze! trzeba młodzież od małego kształtować i rękodzieło demonstrować :D kto wie, może wśród Twoich podopiecznych jakaś nowa gwiazda dziewiarka rośnie :D
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciaki na rzęsach? Nie żartuj! One są nie do zdarcia. Niestety. Ale są kochane. Jedna z uczennic siedząca za mną, przez pół godziny wpatrywała się w moje śmigające druty z okrzykami"ale to fajne!". A zresztą. Jedną już wychowałam i jestem z niej bardzo dumna. Oglądasz i podziwiasz ją na co dzień.

      Usuń
  6. Dla dzieciaków nocny wyjazd to pewnie sama radość :) Ja też zawsze dziergam w aucie, nawet choroba lokomocyjna mi nie przeszkadza. A tą miękkość włóczki to czuję się przez zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Tak! Tak! To dla miękkości włóczki. Jest boska!

      Usuń
  7. Same radości dziś u Ciebie. I wycieczka, i malabrigo i książka która tkwi na mojej liście czytelniczej. Zauważyłam ją jakiś czas temu i czekam na taniego ebooka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku książki szlo mi ciężko z czytaniem. Gdyby nie dobre opinie o niej, rzuciłabym. Teraz czyta się coraz lepiej i lepiej.

      Usuń
  8. Powiem tak - w moich oczach praca nauczyciela jest chyba najtrudniejszą ze wszystkich możliwych, a praca nauczyciela na wycieczce szkolnej to ekstremalne oblicze tej pracy. Dlatego mimo, że czasem niektórzy doprowadzają mnie do rozpaczy czarnej, złego słowa ode mnie nie usłyszą.
    Ja się ciągle nie umiem przełamać do dziergania w podróży, ale jestem coraz bliżej:)
    Mnie w tych malabrigo własnie zachwyca to jak z niepozornych (lub jak to moja znajoma określiła - przepraszam za wyrazenie - wyrzyganych) motków powstają tak cudowne rzeczy.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z określeniem Twojej znajomej. Ta włóczka nabiera walorów wraz z postępem prac. wtedy ukazuje cały swój czar.

      Usuń
  9. A ja myślałam , że z to z moich Suwałk jest wszędzie daleko:) Domyślam się co na drutach i oczywiście zazdroszczę, ja też czekam na swoją kolej:) a Finito znam i macam od ponad roku , ale wciąż nie wiem co zrobić z tych moich dwóch motków, chciałabym coś wyjątkowego , wszakże to wyjątkowa włóczka! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, dwa motki to nie za dużo. Ale Ty na pewno coś wymyślisz. Robisz takie fajne rzeczy.

      Usuń
  10. Malabrigo mój nr 1. Finito na liście, ale pewnie na jakieś dodatki, może łapki, jakaś czapka albo coś w tym stylu.
    Ta włóczka ma bardzo fajne melanże, właśnie takie idealne. Bo araucania wygląda dla mnie tak jak Twoja koleżanka opisała... XD
    i ja też domyślam się co tam udziergałaś :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie ukryje. Jesteście bardzo domyślne.

      Usuń
  11. Może nie bardzo domyślne ale mały komentarz naprowadzający u Marii zrobił swoje :)))) No piękne będzie jak nic. A i tempo masz niesamowite! Ja miałam nadzieję, że też podziergam w czasie podróży , niestety mam koleżanki z bujną wyobraźnią (widziały mnie z drutami w brzuchu) i musiałam zrezygnowac :( Książka dopisana do listy. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń