środa, 30 marca 2016

Coś o książkach, czyli kolejna środa i nie tylko

Jak ten czas leci. Chciałam napisać bardziej dosadnie, ale czytają mnie różne osoby i nie będę się narażać. Po co zresztą.


Dzisiaj czarno- czerwono na drutach i książka pani od "Szczygła".

Robótki to zeszłotygodniowy Florrick od Justyny Lorkowskiej. Jestem na etapie plis przy rozpięciu i oczywiście ulubione przez większość z nas rękawy. Bardzo dobrze mi się dzierga. Po raz pierwszy nie mam ochoty kończyć i nie wiem czy to zasługa wzoru , czy włóczki. Może obu tych elementów? Ważne, że jest miło i przyjemnie.

Czarne dziergadło to czapka z tego posta. Trochę ją poprawiam, bo nie była z niej do końca zadowolona. To znaczy, koncepcja pozostała, zmieniam trochę fason, bardziej czapkę rozszerzam na górze. Trochę. Za bardzo była obcisła.

Książka to "Historia tajemna" Donny Tartt. Poprzednia książka bardzo mi się podobała, choć zakończenie trochę mnie rozczarowało. I teraz też muszę napisać, że Pani Tartt potrafi pisać. Richard jest studentem dość ekskluzywnego colleg'u. Dostał się na zajęcia greki, na które uczęszcza zaledwie kilka wyselekcjonowanych osób. Koledzy z jego grupy fascynują go. Są bardzo inteligentni, charyzmatyczni. Wiele czasu spędzają na nauce jak i na kosztowaniu życia. Szaleństwa młodości kończą się tragedią, dochodzi do morderstwa. I dalej nie wiem, bo jestem w trakcie czytania. Bardzo wciąga ta historia.

W tym tygodniu wysłuchałam jeszcze dwa audiobooki i przeczytałam jedną książkę:
1. "Kapuściński non fiction" Artura Domosławskiego. Kapuściński, wybitny dziennikarz, reporter. Jego życie było tak ciekawe, że mógłby obdzielić wiele biografii. Domosławski próbuje i moim zdaniem to mu się udaje, pośród tej wielkości, sławy, znaleźć człowieka z jego wadami, słabościami. I w tym tkwi siła tej książki, a myślę, że przede wszystkim samego Kapuścińskiego. Bardzo dobra książka.
2. "Przewieszenie" Remigiusza Mroza. Kontynuacja przygód Wiktora Frosta. I jak dla mnie zdecydowanie lepsza. Trochę w niej mniej nieprawdopodobnych sytuacji, akcja jest bardzo wartka. I po raz kolejny zakończenie nieprzewidywalne. A jeśli dodam, że czyta Krzysztof Gosztyła, to noc dodać, nic ująć, tylko czytać.
3"Północ i Południe" Elizabeth Gaskell. Bardzo sympatyczne czytadło, ale porównania do Jane Austin są raczej trochę na wyrost. Nie mniej warto przeczytać.


Dwa miesiące temu jadąc na ferie, usiałam wziąć do samochodu robótkę bezmyślną. Żebym mogła sobie pooglądać widoki i poczytać książkę. Wybrałam Banana Leaf Shawl Yuki Uedy. Bardzo prosty, ale o dziwo nie męczący i nie zanudzający. Robótkę miałam cały czas  w samochodzie, więc dziergałam podczas belgijsko-holendersko-niemieckiego zwiedzania. Bardzo byłam zdziwiona, że tak szybko udało mi się go wydziergać. Parę dni i już. Chcąc uszczuplić swoje włóczkowe zapasy wybrałam Jilly Lace  Dream in Color w kolorze hearbal. Uszczupliłam tylko o jeden motek, zostały jeszcze dwa. Zawsze coś. A dziergałam na drutach 3,5.












Jak widać po zdjęciach sukienki, to była jedna sesja zdjęciowa. Jeszcze będzie jedna chusta w takim samym zestawie ciuchowym. No cóż, dorwałam fotografa i dobrą pogodę.
Pozdrawiam, niestety, trochę deszczowo.

22 komentarze:

  1. Piękna kolejna chusta ...hmm chyba w końcu Cię wykorzystam Danusiu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wykorzystuj . Tylko wymyśl co chcesz:) I z czego chcesz:)

      Usuń
  2. Śliczna chusta! A ja, przeciwnie do Ciebie - bardzo chcę już skończyć (chociaż też się dobrze robi) i zacząć coś innego. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W złą godzinę napisałam, że jest tak pięknie i miło. Plisę już prułam dwa razy!!!! Ale jeszcze nie mam ochoty rzucić w kąt:)

      Usuń
  3. Do Przewieszenia się przymierzam, a szal prosty, ale efektowny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny szal, bardzo w moim stylu :)
    Książki Tratt jestem ciekawa - mamy w bibliotece i jakoś na razie omijam (bo nowość i ludzie dość wypożyczają).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ją omijałam, do czasu kiedy siostra przyniosła ją do domu. i na razie nie żałuję:)

      Usuń
  5. Chętnie bym się owinęła takim szalem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A żebyś wiedziała, że jest całkiem miły:)

      Usuń
  6. Ale ładny ten szal! Sukienka wyszła świetnie! Ja w takiej właśnie luźnej poszłam do pracy po świętach i - jakże się ucieszyłam - jeszcze dwie panie były w podobnych :)
    Miłego dnia,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten fason jest świąteczny i poświąteczny. Nie trzeba się martwić, że coś uwiera, albo wystaję:)

      Usuń
  7. Danusiu, cudna chusta w kolorze moich korali z fluorytu. Są piękne ale ważą chyba kilogram. A Twoja chusta wygląda na bardzo lekką i przyjemną. Będę niecierpliwie czekać na Twojego Floricka, też mam na niego chrapkę, a jak napisałaś,że fajnie się robi to już drutki ostrzę. Pozdrawiam drutkowo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się cieszyłam dzierganiem Florricka, aż mi przeszło. No może nie do końca, bo teraz dziergam listwy wykończenia i to one mnie wykańczają. Dosłownie! Jak skończę, to przejdę do rękawów i wtedy już pójdzie szybciej. Mam nadzieję:)

      Usuń
  8. Świetna chusta, cudny kolor. Wełenka musi być bardzo wydajna, skoro dość spora robótka wyszła z jednego tylko motka.
    Szczygieł bardzo mi się podobał, muszę więc zapolować i na tę książkę.
    Zresztą zaciekawiłaś mnie pozostałymi pozycjami również.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna do motania wokół szyi. Kolorystycznie taka jak lubię.
    Jeszcze nie poznałam pani od "Szczygła", ale może w przyszłości....

    OdpowiedzUsuń
  10. Elisabeth Gaskell bardzo lubię za "Panie z Cranford". Czytałam wiele razy i zawsze z przyjemnością! A w ogóle to zabieraz się za czytanie całości bloga, bo przepadłam na cudnych dziergadłach!
    Pozdrawiam,
    maroccanmint

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mi miło! Czytaj, czytaj, choć do pisarek to ja raczej ie należę, ale czytać i dziergać uwielbiam:)

      Usuń