Rok temu wydziergałam Anthracite cowl z Lang Yarn Fantomas dla męża. Użyłam do otulacza ściegu angielskiego i drutów 3,5. Okazały się za grube i otulacz często się zaciągał. Sprułam. I zrobiłam ze sprutej włóczki prosty komin, tym razem z podwójnej nitki i podwójnym ściągaczem. Dziergałam na drutach 6,0.
Zanim wpadłam na pomysł, co wydziergać ze sprutej włóczki, postanowiłam wyposażyć męża w szalik. I tu wracam do początku posta, do włóczki De Rerum Natura. zostały mi trzy motki, czyli 750 metrów. Jak ja mogłam tak dużo włóczki zamówić? Nie wiem. Postanowiłam wykorzystać ją na mężowy szalik. Przez parę dni przekopywałam Raverly i Pinterest w poszukiwaniu idealnego wzoru. Nic mi się nie podobało. Aż tu nagle pojawił się Dunaway Julie Hoover. Bardzo przypadła mi do gustu prostota i szlachetność projektu. Postanowiłam wydziergać na drutach 4,5 szalik szeroki i długi na tyle ile wystarczy wełny, aby mógł mój mąż otulić się i nie marznąć w nasze stolicy. Wprowadziłam małą modyfikację( zresztą nie jedną, bo nie kupiłam wzoru, a jedynie wzorowałam się na nim), zamiast ściągacza na początku i końcu, zrobiłam kilka rzędów francuzem.
Szal wyszedł cudny, ciepły, długi, szeroki. Popatrzcie:
Czapka jest zeszłoroczna, jeszcze nie zgubiona przez Pana Męża. I dostałam jeszcze zadanie do wykonania, rękawiczki. Pozostało mi tylko powiedzieć: tak jest i do roboty się wziąć.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy weszłam dzisiaj na bloga Marzeny i zobaczyłam szalik, który wydziergała Mateuszowi. Dunavay!!!! I co wy na to?
Już jak przeczytałam komentarz, który zostawiłaś u Marzeny czekałam na Twój wpis.Hihi rodzina wkońcu. Nawet pomysły te same.Grunt, że Wasi panowie zadowoleni. Jesteście super!Obie ;-)
OdpowiedzUsuńJak widzisz, nie ma to jak rodzina. Dzięki, Wiesiu:)
UsuńWidać, że Pan mąż zadowolony a to najlepiej świadczy o Twoich dzierganych wytworkach.
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie wzór szalika, ale tam tylko po angielsku a ja w tym języku nie kumam...
Czy można byłoby liczyć na pokazanie go po naszemu?
Pewnie, że tak, zwłaszcza, że ja nie kupiłam wzoru, tylko robiłam z fotografii. Inspirowałam się bardzo zdjęciem, bo bardzo wzór mi się podobał i robiłam tak jak mi się wydawało, że jest we wzorze. Jak będziesz potrzebowała pomocy, to daj znać:)
UsuńNie dość, że tacy podobni to jeszcze takie same szaliki mają! :D No nie mogę :)
OdpowiedzUsuńCoś tak czułam, że o to chodzi! Ładny i szalik i komin.
Mam nadzieję tylko, że nie przekazuję telepatycznie swoich myśli :)
Chyba jesteście jednak za daleko, aby twoje myśli do mnie docierały zbyt wyraźnie. I może się okazać, że na szczęście:)))Nie wiadomo.
UsuńŚwietny szal zrobiłaś dla swojego męża. Jest mu w nim do twarzy.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Muszę przekazać mężowi, aby poczytał sobie komentarze, które zostawiacie. Pozdrawiam:)
UsuńSą dwa rozwiązania:
OdpowiedzUsuń1. Wielkie umysły myślą podobnie.
2. Niedaleko pada jabłko o jabłoni.
Podejrzewam, że oba powyższe mają zastosowanie :D
Szal jest świetny, komin też. Natchnęłyście mnie, abym i ja wydziergała coś Judoce, a to będzie wyzwanie: czapkę i mitenki ma (z Madelintosh, jego pierwsza ręcznie dziergana czapka i od zaru z takiej włóczki!), a na sweter to potrzebuję jakieś 2 kg wełny, bo Judoka jest z tych potężnych i postawnych mężczyzn. Co mi doradzisz? :)
Wysoko sobie postawiłaś poprzeczkę Madelintoshem! I teraz wydziergać sweter dla wielkiego Judoki, to można pójść z torbami:) A oba rozwiązania bardzo mi pasują, choć to drugie bardziej by pasowało przez Mateusza, syna. Ale Marzena, to przecież już córka:)
UsuńBardzo ładnie jest mężowi w Twoich udziergach. Z ilością włóczki jest u mnie odwrotnie. Zawsze kupuję jej za mało.
OdpowiedzUsuńJa, niestety kupuję za dużo. I zostają mi potem pojedyncze motki, które do niczego nie pasują:)
UsuńProste rzeczy są zawsze gustowne.
OdpowiedzUsuńBardzo twarzowy szal wyszedł, jak znajdę czas między moimi planowanymi robótkami to też taki zrobię:D
Dzięki za super pomysł:))pozdrawiam:)
Bardzo się cieszę, że mogłam cię w jakimś stopniu zainspirować. Ja, bardzo długo szukałam wzoru na męski szal, który byłby prosty, ale miałby to coś w sobie. I wydaje mi się, że ten właśnie to posiada:)
UsuńNo, no ... to bardzo rzadko występujące w przyrodzie zjawisko aby teściowej i synowej podobało się to samo ;)))
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że nam to na razie z Marzeną wychodzi. Mam nadzieję, że to nie jest kwestia 500-kilometrowej odległości między nami:)
UsuńMyslalam, ze sie z tymi szalikami umowilyscie ;D
OdpowiedzUsuńTwoja, a raczej twojo-mezowska wersja tez jest swietna! Super pasuje do czapy .
Pozdrawiam serdecznie!
Nie było żadnego umawiania, tak wyszło. Obaj nasi mężczyźni byli w szalikowej potrzebie i tak wyszło. I chyba oba całkiem fajne .Pozdrawiam:)
UsuńObłędnie wygląda ten ciemny otulacz na męskiej szyi. alternatywa dla szalika. pozdrawiam serdecznie. iluveart.blogspot.com
OdpowiedzUsuńO, dziękuję, że taka prostota spodobała się tobie:)
UsuńNo właśnie, MAłżom też coś się należy :) Mój zażyczył sobie coś w rodzaju tego ciemnego :) Więc muszę przejrzeć zapasy i coś takiego wydziergać :)
OdpowiedzUsuńOj należy się, należy. Choć oczywiście wolę robić na drutach dla siebie, niż dla kogoś innego.
UsuńSzperaj w zapasach i pokazuj co wydziergałaś. Pozdrawiam:)
Telepatia. A z tym kupowaniem, to widać jesteś bardzo ekonomiczną dziewiarką. Szalik i komin bardzo ładne. Ja jestem okropna, bo nie lubię bardzo męskich rzeczy dziergać. :)
OdpowiedzUsuńAle ja też wolę dziergać dla siebie! Tylko, że czasami "chłopcy" czegoś potrzebują i nie ma wyjścia. Trzeba dziergać:)
UsuńBardzo fajny szyjogrzej i szalik! Oba mam zamiar sprezentować mojemu mężowi - pokazałam mu zdjęcia twojego męża i stwierdził że "no takie to on może mieć". No to będzie miał :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za fotografie pomocne w przekonywaniu ;)
Fajny komplet:) Typowo męski ale jakby zaszaleć z kolorami...:)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietne rzeczy wydziergałaś dla swojego męża. Widać, że jest zadowolony.
OdpowiedzUsuńTen komplet jest znakomity! Z klasą i twarzowy. Ach, jak ja bym chciała, żeby moi Panowie byli łaskawi nosić dziergane szaliki...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń