Parę dni przed rozpoczęciem blogowania skończyłam sweter dla koleżanki z pracy. prosiła mnie od roku, żeby popełnić dla niej sweter. Nie bardzo mi się chciało. W tym roku prośby się nasiliły i uległam. Najpierw wybierałyśmy kolor. to było niesamowite. Ewelina jest osobą lubiącą kolor czarny, ewentualnie szary. Postanowiła jednak odświeżyć swoją paletę barw i poszaleć. Szaleństwo wyboru koloru jest okrutne. Stanęło na Alize Cashmira koloru granatowego.
Projekt jest mój własny. Zrobiłam go na wzór swetra , który wydziergałam dla siebie rok wcześniej. http://www.ravelry.com/projects/DANON/eveline
Tył i dół rękawów są lekko rozszerzone.
Przody swetra wykończyłam wzorem, który znałazłam w i nternecie i który bardzo mi się spodobał. chciałam odmienić trochę gładkość przodu. Skorzystałam z tego wzoru:http://www.ravelry.com/patterns/library/cabled-collar-chart).
Robiłam sweter na drutach 3,75.
Chyba wyszedł nieźle,
Robię na drutach od dawna, czytam odkąd pamiętam, oglądam filmy od dość dawna ( uwielbiałam biegać do kina na coniedzielne Poranki), biegam od niedawna, (dzięki mojej przyjaciółce). Prawie wszystko robię od dawna! Straszne, ale jak ja to wszystko lubię robić!
czwartek, 31 października 2013
wtorek, 29 października 2013
Czytam i biegam
Daniel Odija to słupski pisarz, więc prawie znajomy. Jego poprzednia książka "Tartak", była w finale nagrody Nike . Tamtej nie czytałam, za to ta wciągnęła mnie od pierwszej linijki. Opowiada o pisarzu Adamie, który po rozstaniu z żoną wraca do rodzinnej wioski. Powrót przywołuje wspomnienia o ludziach których już nie ma wśród żywych, rodzicach i bracie, o sąsiadach i ich poplątanych losach. Bardzo, bardzo spodobała mi się narracja, spokojna, oddająca nastrój prowincji. momentami bardzo przypominała mi "Traktat o łuskaniu fasoli". Uwielbiam książki bez szybkiej akcji, z wieloma przemyśleniami. Chociaż, nie powiem, że nie przepadam za kryminałami, thrillerami.
poniedziałek, 28 października 2013
Zaczynam
Jestem bardzo ciekawa co wyjdzie z tego mojego pisania. Leniwa jestem okrutnie i nie jestem pewna , czy aby wytrzymam w pisaniu, publikowaniu i jeszcze wielu innych cudach. Nie mówiąc ,że muszę najpierw opanować umiejętność poruszania się po blogu. A co tam!
Ta mina w całości pokazuje jaka jestem. Zrobić mi porządne zdjęcie graniczy z cudem. Ale to rodzinne. Mój starszy syn też tak ma. Tę sukienkę zrobiłam rok temu,ale zdjęcie jest świeże z wczoraj. Zrobiłam ją niestety z akrylu Kotka. Bardzo podobał mi się jego kolor. I tyle. Całe szczęście, że dobrze się pierze i nosi, a może w odwrotnej kolejności. Jedna z koleżanek w pracy stwierdziła, że taka Łowiczanka jestem, a inna, przyjaciółka, zresztą, że taka osa ze mnie. I bądź tu twórcza!
![]() |
To ja. Cała ja. |
Subskrybuj:
Posty (Atom)