Część hotelowo- pałacową otacza piękny park.
W owym pałacyku niestety nie mieszkałam, ale brałam udział w wystawnych przyjęciach. Ale ze mnie Wielka Pani.
Żeby nie było, że w głowie mi się poprzewracało, to dziergam. Stale i nieustająco. W Helenowie nie miałam czasu, ale przed wyjazdem ukończyłam chustę. Co prawda wymyśliłam sobie najpierw cardigan, ale nie miałam właściwej włóczki. W oczekiwaniu na upragnione motki, postanowiłam trochę zmniejszyć moje własne zapasy. Sporo mam resztek"lacowych", pozostałości po chustach, które dziergałam dla innych. Teraz postanowiłam zrobić coś dla siebie. Biegałam po Raverly w tę i z powrotem i wybrałam Seiklus-Shawlette Justyny Lorkowskiej. Oczywiście moja włóczka różniła się bardzo zdecydowanie od proponowanej przez Justynę, musiałam zrobić więcej powtórzeń. Zużyłam prawie do końca Fyberspates Scrumptious Lace kolor Midnight. A dziergałam drutami 3,25. Jak to u Justyny wzór rozpisany jest bardzo czytelnie i byłam prowadzone za rękę od pierwszego do ostatniego oczka. Chusta wyszła bardzo delikatna i subtelna o kolorze bardzo soczystym.
Zdjęcia robiłam sama, bo fotograf przekopuje szklarnię pod pomidory i nie śmiałam przerywać( bo zostałabym z tą miłą czynnością sama).