środa, 4 lutego 2015

Środa, czyli czytałam, ale nie pisałam.

O matko jedyna, jak ja dawno nie byłam czytelniczo w środę!
Ja czytam. Bez tego nie wyobrażam sobie życia. Ale jakoś ta środa nie była mi po drodze. Koniec semestru w pracy, podsumowania, papiery, zebrania. Poza tym szybko robiło się ciemno i zdjęcia byle jakie. No dobra, koniec z tłumaczeniami. Główny powód, to zimowe lenistwo. Ja jak niedźwiedź, zapadam w błogie nic nierobienie. Jakie to cudne! Choć bywa męczące. Na szczęście(a może nie?) przez większość tygodnia  mój własny mąż jest poza domem i nic nie muszę! Gotować, sprzątać, zakupy robić. Nic, tylko leżeć i pachnieć.
A zatem. Nastała środa i trzeba coś pokazać, pochwalić się.
Otóż to jest mój obecny warsztat pracy:
I znowu mam jednocześnie trzy robótki na drutach. W życiu tak nie dziergałam. Zawsze było grzecznie, jedne dzieło w robocie. Moje zepsucie trwa od jakiś zaledwie paru miesięcy, ale już mnie zamęcza. Może się poprawię.
Zaczęłam od pięknego różu, który zakupiłam, a jakże by u Chmurki( trzeba podtrzymywać rodzinny biznes). Włóczka to Milis, Julie Asselin, bardzo miła i miękka w dotyku. Kolor jest piękny, intensywny, jestem nim zachwycona. Co jest dziwne, bo ja nie przepadam za różowym. No cóż, lata mijają, gust się zmienia. Kiedy miałam już 2/3 robótki, na druty wcisnął się fiolet. Został on zakupiony, oj nie zgadniecie u Chmurki. Tym razem jest to Smooshy, sprężyste, niegryzące, samo robiące równe oczka. Rozdzieliłam już rękawy od korpusu, zaczęłam dziergać samotny tułów. I pojawiła się możliwość wyjazdu na ferie do męża, tuż pod Warszawę. Z dziką radością wsiadłam do samochodu z nową robótką tzw podróżną. Postanowiłam wykończyć resztki Lanagold Alize Classic, z którego robiłam sweter dla młodszego syna i dla owegoż wydziergać otulacz ze wzoru Hani Maciejewskiej Mr Smith. I właśnie skończył się suszyć. Zostaje tylko pochować nitki, zeszyć i zawieźć synusiowi.
Na leżąco wygląda tak:

Jak "mężu" wróci z nauki o rozsądnej pod względem światła porze, to może pokażę inne zdjęcia. Na zdjęcia na nowym właścicielu nie ma co liczyć. Aparat go gryzie i zabiera duszę.

A teraz czas zająć się książkami.
1. Sebastian Fitzek "Klinika"
To moje pierwsze spotkanie z panem Fitzkiem. I nie był to niewypał. Była to miłość od pierwszej strony. Już dawno nie czytałam tak dobrego, trzymającego w napięciu thrillera psychologicznego. Doskonałe tempo, zwroty akcji, poczucie strachu i emocji podczas czytania to najlepsza zachęta do sięgnięcia po tę pozycję. Polecam.

2.Alexi Zentner "Dotyk"
Piękna książka opowiadająca o historii trzech pokoleń rodziny w miasteczku powstałym podczas gorączki złota. Opowiada o ciężkim życiu, o zmaganiu się z naturą, ze śniegiem, z zimnem. Zetner pięknie , powoli snuje magiczną opowieść o miłości, przetrwaniu, śmierci.

3. Jo Nesbo "Człowiek nietoperz"
Pierwsza część opowieści o norweskim policjancie Harrym Hole. Rozwiązuje zagadkę śmierci Inger Holter w Sidney. Bardzo ciekawie prowadzona intryga, do końca nie wiadomo kto jest mordercą. Harry jest policjantem z problemem alkoholowym, który ponownie do niego wrócił. Akcja dzieje się w Australii, nie ma oszałamiającego tempa, jest czas na aborygeńskie legendy i chwile miłosnych uniesień, ale i na dobrą policyjna robotę Ponadto głos Mariusz Bonaszewskiego jest atutem tego audiobooka.

4. Hubert Klimlo-Dobrzaniecki "Pornogarmażerka".
Kupując książkę przeczytałam parę zdań w księgarni  i zachwyciłam się. Kilka miesięcy przestała na półce aż w ramach wyzwania 12 książek z własnej półki, przypomniałam sobie o niej i zaczęłam czytać. W dalszym ciągu trwałam w zachwycie, aż do zakończenia jak mi się wydawało pierwszego rozdziału, a okazało się , że opowiadania. Ja nie cierpię opowiadań! Wszystko co ma poniżej 200 stron jest beeeee. Ale tu o dziwo, totalnie nie przeszkadzała mi forma opowiadań. Każde z nich to taka mała perełka. Są to historie o ludziach żyjących w Austrii i jest to ich jedyny w spólny element, o ludziach zakręconych, szalonych, mających przedziwne przygody. każde opowiadanie ma zaskakujące zakończenie. Jak dla mnie ta książka to rewelacja!

5. Wiesław Myśliwski "Ostatnie rozdanie"
Nie jest książka łatwa do opisania. Nie da się tego zrobić w dwóch zdaniach. Bohaterem tej książki jest notes. Z całą jego zawartością. Adresami, numerami telefonów, nazwiskami, imionami. Narrator nie zawsze potrafi skojarzyć nazwiska, przypomnieć sobie twarze, zdarzenia. Ale to co pamięta stanowi treść tej opowieści. Bardzo dobra, ale czyta się ją bardzo powoli, smakując każdą stronę. Myśliwski to jeden z moich ulubionych polskich pisarzy. Ta książka była również z mojej własnej biblioteczki.

6. Grażyna Jeromin- Gałuszka "Oczy MarzannyM."
To mój pierwszy kontakt z twórczością p. Gałuszko. I jak dla mnie bardzo udany. Kiedyś Wiola w ramach akcji "Wspólnego czytania i dziergania" pięknie pisała o owej autorce. Postanowiłam sama sprawdzić co jest ona warta. No i muszę Wioli przyznać rację. Zaczęłam od tej książki, bo inne nie były dostępne  w bibliotece.
Kobieca powieść, ale pozbawiona "łopatologicznych" treści i postaci.
Cztery przyjaciółki Julia, Magda, Kamila  i Ramona co pięć lat spotykają się w domu Julii. Spędzają ze sobą weekend, podczas którego opowiadają o swoich idealnych mężach i dzieciach. Podczas jednego ze spotkań pada strzał, Julia zostaje ranna. Zapada w śpiączkę. Czas oczekiwania na wybudzenie sprzyja poznaniu prawdziwych historii dziewczyn.
Bardzo dobrze opowiedziana historia, bez zbędnego patosu z ciekawymi postaciami.

A obecnie czytam Hilary Mantel "W komnatach Wolf Hall". Anglię od katastrofy dzieli uderzenie serca. Jeśli król umrze, nie pozostawiwszy męskiego potomka, kraj może ogarnąć wojna domowa. Henryk VII pragnie unieważnienia dwudziestoletniego małżeństwa z Anną Boleyn. Zarówno papież, jak i cała katolicka Europa... sprzeciwiają się jego pragnieniom. Dążenie monarchy do wolności sieje zniszczenie – pierwszą ofiarą pada jego dotychczasowy najbliższy doradca, błyskotliwy kardynał Wolsey, co powoduje wieloletnią walkę pomiędzy Kościołem a Koroną. Wówczas na scenie pojawia się Thomas Cromwell, osobowość sama w sobie, idealista i oportunista, znawca ludzkich dusz i charakterów, a także demon energii... Z pietyzmem stworzone portrety historycznych postaci, doskonały styl i trzymająca w napięciu fabuła – to dzięki nim Mantel pokochali czytelnicy i krytycy na całym świecie. Autorce udało się odtworzyć na kartach książki okres historyczny, w którym polityka i życie osobiste dzielił tylko włos; kiedy sukces oznaczał nieograniczoną władzę, zaś niewielkie potknięcie mogło skończyć się śmiercią. - tyle jest napisane na notce księgarskiej, a czyta się dobrze.

I to by było na tyle.

39 komentarzy:

  1. Fiolety i róże od Chmurki piękne :) Z niecierpliwością czekam na zdjęcia gotowych projektów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też! właśnie do nich wracam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle u Ciebie wiele książek ;) Oczy Marzanny M. brzmią bardzo ciekawie, podobnie jak "W komnatach Wolf Hall", dopisuję do listy ;)
    A rozgrzebane robótki... no cóż, każdemu się zdarzają ;) I jeśli zmieniają swój stan rozgrzebania, to nic złego się nie dzieje ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam nadzieję, że one są rozgrzebane chwilowo. Jedna, otulacz został wykończony, zostały więc dwie. Z jedną właśnie walczę:)

      Usuń
  4. Znowu jakimiś pięknymi kolorami mnie czarujesz.... Widzę ten różowy i zazdrość kiełkuje ;)) Ech :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak różowy jest przepiękny! Nie myślałam, że dożyję czasów zachwytu nad różem!

      Usuń
  5. Ty wiesz , że ja tej książki nie czytałam! Zaraz zacznę poszukiwania celem jej zdobycia i przeczytania:) Wracając do twojej konkluzji na temat opowiadań , też (wydaję mi się, że ) ich nie lubię, jak widzę opowiadania to też jest jedno wielkie ble i odkładam na półkę, ale jak przypadkiem kiedyś , przeczytałam serię reportaży (!) zupełnie przez przypadek , są to też opowiadania , tylko na faktach i powiem szczerze , że byłam zaskoczona, a nawet zadowolona z krótkiej formy , czytało mi się wspaniale:) "Dotyk" za samą okładkę wart jest przeczytania, podobnie jak "Ostanie rozdanie", zaintrygowałaś mnie tym Myśliwskim , na tyle, że chętnie coś upoluję z jego twórczości:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz co, ja myślałam, że wszystko przeczytałaś tej Pani. Ja po tej jednej jestem bardzo ciekawa pozostałych. Będę się zapisywać w bibliotece. pozdrawiam:)))

      Usuń
  6. ile cudownej literatury tu nazbierałaś! a kolory - przepiękne. muszę się przeprosić z drutami i opanować coś więcej niż prawe i lewe oczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego się nie zapomina, tak myślę. Ty za to szydełkujesz piękne rzeczy, o których ja tylko mogę pomarzyć. To znaczy, potrafię, ale zajmuje mi to strasznie dużo czasu. Pozdrawiam:)))

      Usuń
  7. Naparwde duzo czytasz i dziergasz :) To pewnie dlatego, ze mozesz tylko lezec i pachniec ;)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano tak właśnie jest. Leżę i pachnę i czytam i robię na drutach. Pozdrawiam:)
      Pachnąca!

      Usuń
  8. wow ale dużo książek pzreczytanych. Szal wyglada slicznie

    OdpowiedzUsuń
  9. No ładne zimowe nicnierobienie - trzy robótki, gazylion książek... Też bardzo lubię Myśliwskiego. Jak oceniasz "Ostatnie rozdanie" na tle jego poprzednich powieści? Bo ja się trochę rozczarowałam, nie pochłonęła mnie ta książka tak jak "Traktat..." czy "Widnokrąg"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze się z tobą zgodzić. Traktat pochłonęłam, Widnokręgiem się zachwyciłam, a rozdanie, pomimo pięknych, mądrych myśli, męczyłam. Byłam wręcz zła na siebie, że mi nie idzie. Uff, ale mi ulżyło, że ze mną wszystko w porządku.

      Usuń
  10. Ilosć przeczytanych książek powala :) ja chyba za dużo czasu spędzam pzred ekranem monitora :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie staram się ograniczać moje przesiadywanie przed komputerem, bo na nic nie mam czasu. tyle ciekawych rzeczy się dzieje u Was, dziergaczek, szydełkowiczek!

      Usuń
  11. Ciekawa jestem Twoich wrażeń z lektury "W komnatach Wolf Hall" Przyznam się, że książka u mnie leży nieczytana. Pewnie kiedyś spróbuję przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początkowo szło mi ciężko. Musiałam się przyzwyczaić do sposobu pisania autorki, tzn najpierw jakieś fakty opisywała, a później wyjaśniała jak do nich doszło. Nie wiedziałam o co chodzi, wydawało mi się, że czytam bez zrozumienia. Ale teraz wsiąkłam i całe szczęście, że mam ferie i mogę bezkarnie poświęcać czas na czytanie i nie tylko.

      Usuń
    2. No właśnie, czytałam recenzje, które bardziej odstraszały niż zachęcały. Ale tak też było w przypadku "Gdańskiego depozytu" Czyli nie taki diabeł straszny jak go malują.

      Usuń
  12. Też to lubię, leżeć i pachnieć ;)
    szal przepiękny, a ilość przeczytanych książek - niesamowite. Kiedy masz na to czas???
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci poza domem, mąż poza domem, więc po pracy jest czas tylko dla mnie. Nie dla zakupów, gotowania, sprzątania. Pozdrawiam.

      Usuń
  13. Robótek dużo, a przeczytanych książek jeszcze więcej! "W komnatach.." zainteresowałą mnie bardzo, ponieważ swego czasu oglądałam film o tym okresie, o tym właśnie problemie.

    Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze się czyta. Też lubię czasy Henryka VIII, choć życie jego żon nie było zbyt długie i sympatyczne. Ale za to można zatopić się w lekturze o tych czasach:)

      Usuń
  14. Piękne włóczki! Zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach jak ja bym chciała taki "nicnierobienie" - boskie wełny, druty, książki, pusty dom..... marzenia :)
    Tymczasem w domu kurz nie nadąża opadać taki ruch, ale na drutach też trzy robótki i też jedna to komin dla syna- tylko wełny pospolite - czytam też książkę pani Jeromin Gałuszka, a Twoje chyba wszystkie dorzucę do listy oczekujących na przeczytanie :)
    Pozdrowionka!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój czas nadejdzie, za szybko niestety.
      A jeśli chodzi o włóczki, to raz są szlachetne, a innym razem niekoniecznie. Najważniejsze, aby dzierganie sprawiało radość.Pozdrawiam:)

      Usuń
  16. W takich szalach panowie wyglądają bardzo męsko!
    Gdy zobaczyłam ile książek przeczytałaś musiałam wrócić na początek twego wpisu, by się upewnić,że to nie jest ostatni tydzień ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie, tak szybko to ja nie czytam. Zajęło mi to miesiąc. Jak na mnie to i tak dużo.Na ogół czytam jedną książkę na tydzień. Pozdrawiam:)

      Usuń
  17. Świetne włóczki, kolory i oczywiście udziergi. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Właśnie spisałam Twoje tytuły, dzieki:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Jedna robótka to za mało :)
    Jo Nesbo czytałam i podobało mi się, na pewno sięgnę po kolejne tytuły :)
    I zachęciłaś mnie to Kliniki :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klinika jest bardzo fajna, jeśli ktoś lubi thrillery.
      Pozdrawiam:))

      Usuń
  20. Zapisałam sobie te tytuły, które mnie interesują - dzięki za recenzje! A ile pięknych kolorów masz na drutach, jej! Czekam z niecierpliwością na to, co z nich powstanie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mysliwskiego mam, ale zainteresowałaś mnie "Dotykiem" i w "Komnatach....." Kiedyś sporo czytałam książek historycznych i znów do nich wracam....

    OdpowiedzUsuń