środa, 29 października 2014

Środa

I cóż że środa? Dla mnie ostatnio ze środą nie było po drodze. Nie miałam czasu, aby napisać i pokazać coś logicznego. W sobotę wieczorem, nagle bez żadnego ostrzeżenia dopadło mnie choróbsko, które pozbawiło mnie jakichkolwiek sił. W niedzielę doszła do tego temperatura więc powlokłam się do lekarza, który usłyszał furczenie w oskrzelach i kazał leżeć. Nie opierałam się owemu nakazowi, bo jakoś tak utraciłam siły na cokolwiek oprócz spania. Druty leżą obok i zachęcają do działania. Robię jeden rządek, góra dwa i odkładam. Jestem w stanie jedynie czytać. No i nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Mogłam w ciszy i spokoju skończyć książkę, która skupienia wymagała. A jest to "Jadąc do Babadag" Andrzeja Stasiuka.
Zabierałam się za nią od dłuższego czasu, ale jakoś nie szło. W wakacje, podczas zwiedzania rumuńskiej Dobrudży, przejeżdżaliśmy przez Babadag.
Byliśmy bardzo ciekawi co takiego było ciekawego w tej miejscowości, że Stasiuk umieścił ją w tytule swojej książki(nie czytaliśmy jej jeszcze). Zatrzymaliśmy się. Wypiłam wino, średnie akurat, mąż nie , bo kierowca. rozejrzenie po miejscowości zajęło dwie minuty. Nic tu nie było! No, może Cyganie byli, ale na obrzeżach. Dwa miesiące później już wiem. Opisał właśnie to nic. Opisał codzienność prowincji, bardzo głębokiej prowincji, pustkę przestrzeni, pogranicze a przede wszystkim swoją obsesję, Cyganów. Poprzez senną, powoli wijącą się narrację opowiedział o miejscach zapomnianych przez Boga, gdzie nawet wrony zawracają, gdzie nie ma nic, gdzie nic się nie dzieje. Ale właśnie ta cisza, ta beznadziejność, ta nieskończoność chwili pociąga autora bardziej, niż miejsca odwiedzanie powszechnie prze każdego turystę. Dla mnie ta książka to była uczta, niełatwa ale jakże przyjemna. Zacytuję jeden fragment, który ukazuje niezwykłość książki, w której nie ma akcji, ani dialogów.
"Krople spadały na pokład, na twarzach załogi nuda szła o lepsze z obojętnością, a ja próbowałem sobie wyobrazić, że wchodzimy właśnie w przesmyk, w którym przestrzeń traci ciągłość, traci dotychczasowy sens, tak jak materia zmienia stan skupienia. Jednym słowem stałem oparty o reling, paliłem papierosa i próbowałem udawać przybysza, który zapuścił się w problematyczne kraje, bez przewodnika, bez uprzedzeń i bez aroganckiej wiedzy."
Przed Stasiukiem pochłonęłam "Bosonogą królową" Ildefonso Falconesa, który napisał "Katedrę w Barcelonie" i "Rękę Fatimy"(też obie super).
To opowieść o losach cyganów w osiemnastowiecznej Hiszpanii. Na ich tle toczy się historia dwóch kobiet, byłej kubańskiej niewolnicy Caridad i Cyganki Milagros. Barwne dzieje o zwyczajach cygańskich, o namiętnościach, miłości, nienawiści, honorze, okrucieństwie, prześladowaniu, przyjaźni, wierności i zdradzie. Tak wiele różnych skrajnych emocji niesie ze sobą ta książka. Bardzo dobrze opowiedziana, czyta się bardzo szybko.
I oczywiście nie mogę pominąć kolejnego audiobooka. Tym razem to "Karaluchy" Jo Nesbo.
Harry Hule jest detektywem, który ma kłopoty z alkoholem. Dostaje sprawę zamordowania norweskiego ambasadora w Tajlandii. Sprawa jest delikatna, gdyż wszystkie poszlaki wskazują na to,że ambasador zajmował się pornografią dziecięcą, a poza tym zginął podczas spotkania z tajlandzką prostytutką. Hule został wysłany na miejsce zbrodni, gdyż miał sobie nie poradzić ze sprawą. Rząd norweski nie chciał rozgłosu przed zbliżającymi się wyborami. Bardzo mi się podobała intryga, ale przede wszystkim sam audiobook. Pierwszy raz słuchałam słuchowiska. Zrealizowana je rewelacyjnie! Udział w nim wzięli najlepsi aktorzy. Nie raz oglądałam się za siebie, bo słyszałam otwierane drzwi, jadący samochód, lub strzały. Rewelacja!
A ponieważ dzisiaj jest środa to muszę pokazać, co aktualnie mam na tapecie.
Książka jest super, ale o niej za tydzień. Dużo już było o książkach. Czas pokazać co na drutach się dzieje. 
A dzieje się kardigan dla Moniki, córki przyjaciół z Warszawy. I w tym jest problem. Wkładka, czyli Monia jest daleko, a przede wszystkim ma figurę lekko różną od mojej. Ma większy biust(o co nie jest trudno, bo mojego trzeba szukać), duuuużo większy, węższe biodra. Przez dwa dni zastanawiałam się jak ugryźć rozmiar rozpisanego wzoru. Po dwóch dniach zadzwoniłam do Marzi po konsultację. Po kolejnych pięciu minutach decyzja została podjęta. Ja jak typowa, zodiakalna Ryba, a może ten, a może ten rozmiar, a Marzena raz dwa i jest podjęta decyzja. Jak skończę, to okaże się czy właściwa.







Dziergam z włóczki Lana Gatto camel hair. Połączenie merino extrafine 60% i wełny wielbłądziej 40 %. Jest fantastyczna!!! Cudownie miękka! Ma takie włoski, których się przeraziłam jak zobaczyłam w paczce. Jednak w dotyku nie dają uczucia podgryzania. Fason jest trochę luźnawy, ale staram się go choć dopasować do figury, bo oryginalna wersja nie do końca przypadła mi go gustu(jeśli chodzi o ten luz). Robię ten sweter:
Zdjęcie pochodzi ze strony Raverly. Moja wersja jest zmodyfikowana kolorystycznie i będzie krótsza.
I nie wiem jeszcze, czy będzie zamek, czy guziki. Myślę.
W międzyczasie zrobiłam komplecik dla Zosi, córki mojej koleżanki z pracy. Zosia ma dwa miesiące i jest cudna!






Wełna to Baby Merino Dropsa, druty 3,25. wkładki nie ma, bo jestem chora. Ale jak tak będę zwlekała, to Zosia wyrośnie.
No dobra, koniec tej grafomanii. Do dalszego lenistwa z książką!

43 komentarze:

  1. Komplecik dla Zosi jest przepiękny, śliczne kolory wybrałaś.
    Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby się udał ten sweter, bo inaczej mam przechlapane:) Tak czuję.
    Komplet cudny! Wszystkie takie malutkie projekty są urocze:) A Bosonogą Królową nawet sobie kupiliśmy! Ale wiedźmin ma pierwszeństwo. Życzymy zdrowia!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę trzymaj mocno te kciuki, bo prułam już dwa razy(20 i raz 10 cm), więc całości nie zamierzam. A książka super!

      Usuń
  3. jestem pewna, że sweter wyjdzie idealnie. Już zapowiada się cudnie, akomplet dla Malutkiej jest przepiękny. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam taka nadzieję, że będzie pasował. Tego się boję najbardziej. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Świetny ten komplecik dla dzidzi! Kolorki super i wzór też piękny. Moja Mała ostatnio nie chce takich sweterków nosić, ale i tak pewni coś w tym rodzaju zrobię :D się z czasem przekona. Będzie zimno to i sweterki do łaski wrócą :D
    A ty zdrowiej! Nie ma co się za dużo w łóżku wylegiwać, bo się przyzwyczaisz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i proszę, nawet poleżeć nie można. Jutro wstaję. Jutro.
      A jeśli chodzi o sweter, to Zosia na szczęście jest za mała, aby wybrzydzać i w tym jest moja szansa.

      Usuń
  5. Piekne dziergadelka i jak starannie wykonane - 1. klasa!
    Karaluchy tez sa u mnie na liscie kasiazek do przeczytania :-)
    pozdrawiam -
    - Ola

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle u Ciebie dużo książek i piękne udziergi. Trzymam kciuki żeby sweter wyszedł idealny bo zapowiada się ciekawie. Malutki komplecik jest przeuroczy, ale takie małe formy zawsze wychodzą cudownie:) Podoba mi się też połączenie fioletu z szarym.
    A Tobie życzę powrotu do zdrowia, żebyś miała siłę nie tylko na czytanie książek :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Połączyłam fiolet z szarym, bo chciałam uniknąć różu. Mam nadzieję, że mamie się spodoba. Zosia, również mam taką nadzieję, że nie ma jeszcze własnego zdania.

      Usuń
  7. Jakże Ci zazdroszczę tego czytania! Czytaj, leniuchuj i zdrowiej. Sweterek świetny, aleś go wypatrzyła . Ja Nesbo przeczytałam całego i powiem tylko, że z książki na ksiązkę jest coraz lepszy, polecam. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie ja wypatrzyłam sweter, tylko dziewczyna, która go będzie nosić. Kazałam jej przetrzepać Raverly i dzielnie to zrobiła.
      Nesbo dopiero zaczynam czytać i bardzo mi się podoba.A za serdeczności dziękuję!

      Usuń
  8. Zdrówka życzę... sweterek będzie super... "Bosonoga królowa" czeka na przeczytanie.
    Maleńkiej Zosi będzie cudnie w kompleciku od Ciebie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale dużo książek przeczytałaś! Czasem tak jest, że druty idą w odstawkę, ale za to inne przyjemności biorą górę - np książki :) Komplet dla dzidzi śliczny! Trzyma kciuki za ten powstający sweter!
    I życzę powrotu do zdrowia!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś jest ten dzień, kiedy skończyło się lenistwo. Postanowiłam podnieść się z łóżka. Jestem jeszcze słaba, ale nie jest źle :)

      Usuń
  10. o tak. jedną z niewielu dobrych stron chorowania jest możliwość czytania, drutowania i oglądania zaległości filmowych.Dorosły sweter zapowiada się interesująco, za to komplecik dla maluszka jest słodki jak cukiereczek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że ciuszki dla maluchów są takie słodkie. A potem w swetrach dla dorosłych już nie ma słodyczy, są ładne, eleganckie. Życie.

      Usuń
  11. jak ja lubię takie ładne kompleciki dla dzieci :0 Zazdroszczę ilości przeczytanych książek.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zwykle zachęcasz do czytania i na pewno coś z Twoich lektur wybiorę :) Mały komplecik jest cudowny :) Trzymam kciuki, aby sweterek wyszedł jak należy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie idzie nieźle. Dzisiaj przychodzi do mnie przyjaciółka, gabarytami przypominająca późniejszą właścicielkę swetra i okaże się co wymodziłam.

      Usuń
  13. Mały komplecik jest piękny, uwielbiam takie:) robić i oglądać. Sweterek zapowiada się ciekawie, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobrze, że możesz czytać :) Jak jestem chora, to tak mi oczy łzawią, że ani druty ani książka :( Nadwrażliwe jakieś czy coś... Jak tam Ci idzie z sukienką? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i zadałaś kłopotliwe pytanie. Cierpliwa jest i leży sobie cichutko w koszyku czekając na swoją kolej. Jakoś jej wynagrodzę to opóźnienie.

      Usuń
    2. To tak jak moja Arabella. Dojrzewa.

      Usuń
  15. Pierwszy sweterek zapowiada sie nieźle, żeby nie powiedzieć - pięknie. Jak już się zdecydujesz na zamek, to ja poproszę o radę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągle biję się z myślami co zrobić z zapięciem. Jeszcze mam trochę czasu. Jakby mi wyszło jako tako to oczywiście pomogę :)

      Usuń
  16. Zosia w kompleciku będzie wyglądać obłędnie! Cudna czapka, bardzo kobieca. :)
    Włóczka od swetra już na zdjęciach wygląda zabójczo (już mam ją w myszy, zaraz idę pooglądać w sklepie ;), jeżeli chodzi o namyślanie, to ja doradzam guziki, ale to tylko dlatego, że osobiście nie przepadam za ekspresami w dzianinie.
    Jeśli chodzi o wielbłąda, to na pewno są różne. Miałam raz, dawno dawno temu golf z wielbłąda. Był fantastyczny - golf układał się miękko i ślicznie, kolor też super, do dziś go pamiętam - pudrowy, ciemny róż z wrzosem. Nie mogłm w nim chodzić - tak gryzł. Masakra. Z łzami w oczach go sprułam i zrobiłam kamizelkę. W niej chodziłam przynajmniej.

    O! Babadag. Czyli polecasz. Mam tę książkę już dobre kilka lat, narobiłam sobie chęci, potem mi przeszło, a teraz znowu mam. Chyba, że do niej trzeba być najpierw na miejscu. Hm. Stasiak tak ładnie gdzieś pisał, że tęskni do czasów, kiedy było mało rzeczy i jedne spodnie. Na szczęście nic nie napisał, że swetrów też ma być mało. :D

    Ja w chorobie nie mogę czytać, mogę tylko komedie romantyczne oglądać, co też jest przyjemne. Pozdrawiam serdecznie i powrotu do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie z książkami, zwłaszcza takimi nad którymi trzeba się skupić i pomyśleć, że mają swój czas. Bywa tak, że zaczynam i nie daje rady. Mija parę miesięcy, czasem lat i okazuje się, jest fantastyczna. Ale bywa i tak, że nie jest w stanie do mnie trafić w żaden sposób. "Babadag" mi się podobał, ale może przyczyną jest to, jak piszesz, że byłam tam i się zachwyciłam. Może.

      Usuń
  17. Cudowny komplecik dla małej księżniczki:) No i dużo zdrówka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrowie na szczęście pomału wraca. A księżniczce mam nadzieję, że się spodoba komplecik :)

      Usuń
  18. To nie ja jestem artystka, a Ty. Wszystko mi się podoba. Niestety bez gadżetu "Lista obserwatorów" nie mogę obserwować bloga. Tylko tak mogę się przyłączyć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jest mi bardzo miło! Do poczytania i pooglądania.

      Usuń
  19. Dużo zdrowia! U mnie teraz wszyscy po kolei chorują. Sweter zapowiada się super, włóczka fajnie wygląda na zdjęciach :)) Cudna Zosia będzie miała cudny komplecik. Wszystko się zgadza :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do zdrowia chyba pomału wracam. Wzięłam się za sprzątanie. To znaczy, że idzie ku dobremu, prawda?
      Jak wrócę do pracy to idę do Zosi i zobaczymy co ona na komplecik.

      Usuń
  20. Komplecik przeuroczy , a i sweterek będzie świetny. Nie dziwię się , że masz dylemat , bo zarówno duże , białe guziki byłyby na miejscu , jak i zamek , pożyjemy , zobaczymy jak zdecydowałaś:) Książek niestety nie czytałam, ale u Ciebie jest zawsze tyle ciekawych lektur, że nie wiem czy wystarczyłoby mi życia, żeby tak pozbierać wszystkie do kupy (nie tylko od Ciebie) i przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudnej Zosi należy się cudny komplet :)
    A co do książek, to z dwoma miałam styczność. Pierwsza to powieść Stasiuka, zaczęłam ją dwukrotnie i za każdym razem porzucałam, w obu tych przypadkach miałam nieodpowiedni nastrój na taką literaturę, a to moim zdaniem podstawa dobrego odbioru. Zazdroszczę Ci przeczytania jej, może i mi się kiedyś uda, bo jestem tej książki bardzo ciekawa :) Druga pozycja to "Karaluchy", to był mój pierwszy w życiu audiobook i pierwszy kryminał. Przez niego zakochałam się w Harrym i w Jo. Teraz czytam/słucham ostatnią książkę z dekalogu norwega - "Policja", tak mi smutno, że to ostatnia już przygoda Harrego, że oszczędzam sobie rozdziały i pozwalam sobie tylko na jeden dziennie.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  22. Byłaś w Babadag!!!!! Zazdroszczę! Książka jest moją ulubioną, wracam do niej! W Rumini byłam, ale tam nie dotarliśmy!

    OdpowiedzUsuń