środa, 29 stycznia 2014

Szybkie druty i książki środowe.

Jestem ciągle na wyjeździe, więc dzisiaj szybko, krótko i zwięźle.
To szare, to jest szaro-niebieskie. I jest to moja bardzo swobodna improwizacja na temat Boxy i Relax. Druty 2,5 więc robię i robię. Ponieważ się gościmy u znajomych, to dziergam tylko w samochodzie. Pokonujemy setki a nawet tysiące kilometrów, więc dopóki jasność na zewnątrz to działałam. No i czasami przy pogaduszkach. To zielone to Sweet Dreams, chusta. Ciągle w powijakach. Długo marzyłam o tym wzorze, aż przeobraziłam marzenia w rzeczywistość. Zakupiłam wzór i zaczęłam robić. niestety wymaga większej uwagi niż szarak, więc poszedł w odstawkę.
A to szary z bliska.
Nawet mi się podoba. Zobaczymy co wyjdzie na koniec.
Kupiłam wełnę do farbowania i jestem przerażona. Czytam o farbowaniu i z każdym wersem jestem coraz bardziej zestresowana. Zakupiłam farbki. Byłam w sklepie fabrycznym Kakadu w Warszawie. Wizyta ta była dość klimatyczna. Najpierw stałam pod sklepem ładnych parę chwil zanim Pan mnie wpuścił do środka. Potem zadał mi pytanie co chcę farbować. 'Wełnę", odpowiedziałam. "A jaką?". A skąd mam wiedzieć? Marzena mi kupiła. Zaczęłam grzebać w telefonie w poszukiwaniu naszej korespondencji z Marzeną. Kiedy już podałam panu nazwę, zrobił dziwną minę( ja też jej teraz nie powtórzę). Nie wiedział o co chodzi. Ja zresztą też. Później pogadaliśmy sobie całkiem sympatycznie, razem dobieraliśmy kolory. Pomimo, że Pan był trochę wczorajszy, to była miła wizyta zakończona zakupem barwników. Co nie zmienia faktu, że farbowanie ciągle przede mną. O matko!!!

A teraz książki.
Jazda samochodem sprzyja czytaniu. Przeczytałam.

"Gołębiarki", napisaną przez Alice Hoffman.Książka opowiada o czterech kobietach, Żydówkach, żyjących w latach 70-tych naszej ery. Ich tragiczne losy pełne miłości, krzywdy, zła splotły się w Masadzie, górskiej twierdzy. Miłość nie zawsze szczęśliwa, przyjaźń, lojalność połączyła kobiety bardzo różne, ale chcące tego samego, spokoju. Książka o bólu, krzywdzie, o człowieczeństwie. Opowieść pani Hoffman pozbawiona patosu, opowiada o prostych i wielkich sprawach. Warto, nawet bardzo warto przeczytać. A jaką ma piękną okładkę!!!

"Kim byłbym bez ciebie" Guillaume Musso. Pech tej książki polega na tym,że czytałam ją po "Gołębiarkach". I właściwie powinnam na tym skończyć opisując tę książkę. Nie przypadła mi do gustu forma, sposób narracji. Używanie wielu zbyt wielkich słów do opisania miłości, to nie dla mnie. Czyta się szybko, ale bez emocji i pozostawia z niczym. Być może narażę się miłośnikom prozy Musso, no ale trudno. Czytałam "Telefon od anioła" i bardzo mi się podobała ta powieść. Może "Kim byłbym….." nie trafiła we właściwy czas.
Teraz czytam "Służące" Kathryn Stockett.

Kiedyś oglądałam film i bardzo mi się podobał. Książka jest super. Pokazuje życie ludzi kolorowych i białych w latach 60-tych na amerykańskim południu. Trzy kobiety opisują swoje przeżycia.
Kończę, wracam do znajomych.

15 komentarzy:

  1. Podziwiam Cię za tempo czytania, w samochodzie nie potrafię czytać, od razu mi się słabo robi... audiobooki też się u nas nie sprawdzają podczas podróży, bo spać chce nam się od razu. Za to muzycznie podczas podróży autem się rozwijamy, aaa.. i jeszcze plany zawsze poczynimy.. :)
    Służące oglądałam, świetny film, i moje pytanie - w stylu co było pierwsze, jajko czy kura? - książka była najpierw czy film?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam zielonego ani różowego pojęcia co było pierwsze. U mnie pierwszy był film, a potem książka.

      Usuń
  2. wow jakie tempo czytanie.szare dziergadło super

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest tak do końca prawda. Nie pisałam w zeszłym tygodniu, więc jest to zestaw dwutygodniowy. Mam wolne, więc mogę poświęcić czytaniu mnóstwo czasu.

      Usuń
  3. Twoja odpowiedź "nie wiem, Marzena mi kupiła" ubawiła mnie do łez. Kusisz tym holstem bo fajnie sweterek wygląda, poczekam jeszcze na testy noszenia. Gołębiarki mam zapisane, i Służące chyba też. Miłego wypoczywania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta klimatyczna rozmowa z wczorajszym panem z perspektywy czasu wydaje Ci sie sympatyczna, a ja sie posmialam (przy okazji). Ogromne dzieki. Hardaska

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale śliczny ażurek w tym szaroniebieskim i szacun za druty - ja najcieńsze mam 3,5 ;)
    Farbowanie to podobno fajna zabawa - też mam kupioną wełnę i farbki (z rok temu...) - rozmowa z panem mnie ubawiła - ale znam to uczucie jak ktoś, po kim sie nie spodziewam wyskakuje ze szczegółowymi pytaniami.
    Co do Musso - ja pierwszą przeczytałam "ponieważ cię kocham" i mi się podobała, a zaraz po niej "kim..." i choć moje ogólne wrażenie jest pozytywne, to w pewnym sensie mogę się z Tobą zgodzić - autor niesie jakieś przesłanie, ale podane w sposób bardzo lekkostrawny w dość płytką fabułę wplecione takie pojedyncze zdania - niby oczywiste, ale tak głębokie, że własnie one są tym co mi zostaje po lekturze. Ale trzeciej bym chyba nie dała rady tak w rzędzie... i jak czasem potrzeba czegoś lekkiego, tak teraz ja potrzebuję coś bardziej wymagającego :)
    udanego wypoczynku
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne to szare, co jest szaroniebieskie ;) Zazdroszczę umiejętności. Niestety, żadnej z książek, które przeczytałaś nie mam zaliczonej, ba... nawet nie słyszałam o nich... Może czas zacząć czytać coś więcej niż fantasy...

    OdpowiedzUsuń
  7. Szaroniebieski ażur wygląda pięknie, a całe piękno - które teraz jeszcze się ukrywa - wyjdzie po blokowaniu; pokaż koniecznie efekt koncowy!
    "Gołębiarki" wpisuję na swoją listę, bo brzmi bardzo dobrze. Boże! kiedy ja to wszystko przeczytam!?

    Anka


    OdpowiedzUsuń
  8. Ciągle czekam na koniec, który jakoś nie chce przyjść. A z książkami to jest ten ból, że przeglądając blogi książkowe przeżywam to samo-kiedy ja to wszystko przeczytam? To jest to.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wcale się nie narażasz :) Na szczęście gusty literacki są różne i dzięki temu autorzy mają szansę istnienia ;) Mnie akurat "Kim byłbym..." podobało się bardzo, ale niedawno przeczytałam kolejną książkę Musso (Wrócę po ciebie) i niestety zaliczam ją jako trzecią do tych, które do mnie nie trafiły. Jak widać może nie czas i nie miejsce, a może mam też wrażenie, że wena autora się troszkę wyczerpuje ;)
    Szaraczek ma piękny wzór!!!! Zdjęcie w zbliżeniu jest super! Farbowanie mi się marzy, ale zostawiam to na później... ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam na to farbowanie i czekam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty myślisz,że to takie proste? Trzeba trochę poczytać, jak to robią inni, przeprowadzić proces myślowy, podjąć decyzję, jakich kolorów użyć, trzeba wreszcie przestać się bać i wziąć się do roboty. Widzisz ile problemów mnie czeka? A Ty mnie popędzasz. Skończy się tym, że przyjedziesz do Ustki i pofarbujesz. Niezły pomysł!

      Usuń
  11. Hihi, ja to tę wełnę dla przyjemności nam kupiłam:). Nie ma co się stresować. W ooooostateczności mogę pomóc gdy zajedziemy do Ustki. A raczej nadzorować pracę:).
    Ja też się dużo naczytałam zanim swoją pierwszą ufarbowałam.. ile dziewiarek tyle sposobów było.

    OdpowiedzUsuń
  12. Szare coś wygląda bardzo intrygująco. Ładny ścieg sobie wybrałaś.
    Służące bardzo mi się podobały i jako książka i jako film i serdecznie polecam.
    Mnie powrót do pracy czeka od przyszłego poniedziałku i to po ponad rocznej przerwie :-)

    OdpowiedzUsuń