środa, 4 grudnia 2013

Drutowo, książkowo...

Skończyłam wreszcie, wymęczyłam wreszcie Winter Sky, czyli czapkę Montreal.
To niesamowite, że można robić czapkę prawie tydzień. Chyba nie jestem stworzona do robienia wrabianych wzorów, które zresztą bardzo lubię. Najgorzej, że wymyśliłam sobie sweter z wrabianym karczkiem w dość bliskich planach. Muszę chwilowo zająć się czym innym. Sprawdzałam różne sposoby wrabiania wzorów. Praca na dwie ręce nie dla mnie. wydawało mi się, że mam niezłą koordynację ruchową, ale chyba nie pasuje to do drutów.



Na razie kończę, bo idę z Michaliną, moją cudną siostrzenicą na basen.
Wróciłam.
Do zrobienia czapki użyłam Dropsa Delighta kolor 07 i Alpacę Dropsa kolor 8105.Właściwie żadne zdjęcie nie oddaje koloru alpaki. Kupując ją myślałam, że jest bardziej szara, a okazała się bardziej błękitna, zwłaszcza zestawiona z tym Delightem. No i zrobił się problem bo nie mam nic na szyję co by pasowało do czapki. Czyli do roboty.
Obecnie na drutach trzecia przeróbka bawełnianego pasiaka. Ostatnio założyłam go i niestety nie podoba mi się Daje mu ostatnią szansę i albo pokażę Wam, albo wrzucę do szafy i o nim zapomnę. 


A teraz czytelniczo.

Cały czas się waham, co mam napisać o tej książce. "Wyrok", poprzednią książkę Mariusza Zielke pochłonęłam błyskawicznie. Była czymś nowym w polskiej literaturze sensacyjnej. Polskie realia, polityka, korupcja dało efekt wtopienia się w opowieść. Na "Formację trójkąta" czekałam z niecierpliwością. I co? I nic. Rozczarowanie. Nie wciągnęła mnie. czytałam ją bez emocji, bez utożsamiania się z bohaterami, którzy zostali opisani dość powierzchownie. Super pokazał Zielke korupcję wśród polityków i w mediach. Straszna jest świadomość, że nie mamy żadnego wpływu na to jaką informację dostajemy w gazetach, telewizji, a politycy robią co tylko im się podoba. I to było najlepsze  w książce. Fabuła i postaci niestety mnie rozczarowały. Jednak nie skreślam pana Mariusza z nadzieją na lepszą następną książkę. Kto nie czytał pierwszej książki autora ma lepiej, nie ma do czego porównywać. Ale żeby nie było tak źle, to dobrze się ją czyta, łatwo i przyjemnie.
Teraz czytam "Grecy umierają w domu" Huberta Klimko-Dobrzanieckiego. i jest to jak na razie niezła uczta dla ducha.
No dobra, to teraz lecę na siatkówkę.

6 komentarzy:

  1. Uwielbiam ten wzór czapki. A dwoma rękoma o wiele lepiej mi się robi. Za szybko się Pani poddała:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej jaka piękna sztukateria! Wzbudza mój podziw!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładna czapka. Ja robię teraz tylko na jedną rękę. Wcześniej próbowałam na dwie, a teraz po prostu owijam dwie nitki na jednym palcu w dwie strony. Gdzieś na youtubie to widziałam.
    Zielke zapisany w notesie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładna czapeczka. Ten wrabiany wzorek wypada uroczo. Im więcej oglądam te piękne rzeczy, tym bardziej żałuję, że nie nauczyłam się robic na drutach, choc moja mama probowała mi tę umiejętnosc przekazac. A co do książki, to fajnie że nie przekreslasz autora po jednej pozycji, ktora trochę Cię rozczarowała. Przecież blogując też jestesmy takimi "autorami" na mniejszą skalę. I nie zawsze tekst wyjdzie, tak jak by się chciało. Pozdrawiam Bea

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudna Ci wyszła! Bardzo mi się podobają wzory wrabiane ale to nie na moje nerwy. Ja tak mam teraz z Krajewskim, też bardzo nierówno pisze ale dopóki nie przeczytam to nie wiem jaka będzie kolejna część a jestem ciekawa dalszej akcji:-))) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń